Zawartość całej książki można pobrać w dziale Downloand »

Dział XIX. "ŚWIADKOWIE JEHOWY" 


Jezus rzeki do Apostołów: «Będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei i w Samarii, i aż po krańce ziemi» (Dz 1, 8).


    „.Jezus włącza Apostołów do swego posłania otrzymanego od Ojca: jak «Syn nie mógłby niczego czynić sam z siebie» (J 5, i 9. 30), ponieważ otrzymuje wszystko od Ojca, który Go posłał, tak ci. których Jezus posyła, nie mogą nic uczynić bez Niego (por. J 15, 5), od którego otrzymali nakaz misyjny i moc do jego wypełnienia. Apostołowie Chrystusa wiedzą więc, że są uznani przez Boga za «sługi Nowego Przymierza » (2 Kor 3, 6) i «sługi Boga» (2 Kor 6, 4), że
w imieniu Chrystusa «spełniają posłannictwo)) (2 Kor 5, 20) i są «sługami Chrystusa i szafarzami tajemnic Bożych» (1 Kor 4,1)
    W misji Apostołów jest pewien element nieprzekazywalny: są oni wydanymi świadkami Zmartwychwstania. Fundamentami Kościoła. Jest jednak także pewien element stały ich misji. Chrystus obiecał im, że pozostanie z nimi aż do skończenia świata (por. Mt 28, 20). «Boskie posłannictwo powierzone prze Chrystusa Apostołom, trwać będzie do końca wieków, podważ Ewangelia, którą mają przekazywać, jest dla Kościoła po wszystkie czasy źródłem całego jego życia. Dlatego... Apostołowie... zatroszczyli się o to by ustanowić swych następców» (Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen Genium, 20)" (Katechizm Kościoła Katolickiego, 859-860). 

NAUKA ŚWIADKÓW JEHOWY 

    "Według Biblii rodowód Świadków Jehowy ciągnie się od wiernego Abla'. Jezus „był największym świadkiem Jehowy". „Nowożytnym historia Świadków Jehowy" rozpoczęła się w latach „ siedemdziesiątych ubiegłego stulecia w Allegheny (stan Pensylwania, USA)". Z „grupy osób studiujących Biblię" wyłonili się wówczas „Badacze Pisma Świętego", którzy „w roku 1931 przyjęli biblijną nazwę Świadków Jehowy (Iz 43, 10-12)" (P 348-349). ' 

OCENA NAUKI 

    Tylko tzw. „nowożytna historia Świadków Jehowy" jest rzeczywistą historią sekty. Przed rokiem 1931 nikt na świecie nie słyszał o istnieniu Świadków Jehowy. Nawet pierwszy prezydent sekty, C.T. Russell, byłby zapewne bardzo zdziwiony, gdyby dowiedział się, że jest „Świadkiem Jehowy"'! (zawsze uważał się za „badacza" Pisma św.).
    Gdyby rzeczywiście Abel był pierwszym Świadkiem Jehowy i Bóg posiadał zawsze „wielki obłok Świadków [Jehowy]" (P 348), to wydaje się, że Chrystus nie powinien był zakładać Kościoła (Mt 16, 18) i Jego prawdziwi uczniowie powinni dalej nazywać się Świadkami Jehowy, a nie przybierać nowej nazwy chrześcijan. Niestety, NT nic nie wspomina o istnieniu jakichkolwiek Świadków Jehowy. Gdyby tacy istnieli, to czy Chrystus, „największy świadek Jehowy" (!), nie powołałby do grona Apostołów przynajmniej jednego z nich? Wydaje się, że przy tym upieraniu się Świadków Jehowy co do ich obecności również w czasach Chrystusa, jest odrobina prawdy. Bo czyż nauka saduceuszów, faryzeuszów i uczonych w Piśmie nie przypomina w wielu punktach nauki Świadków Jehowy?!
    A Przypomnijmy, że najważniejszym po­wodem przyjęcia w roku 1931 nowej nazwy było pragnienie odcięcia się od niechlubnej przeszłości Badaczy Pisma Świętego (skompromitowanych głównie z powodu fałszywych przepowiedni końca świata) i zerwania z nazwą „Badacze', którą zachowało wiele odłamów sekty po jej rozbiciu w latach głębokiego kryzysu, który nastał po śmierci Russella w 1916 r.
     A W miarę upływu czasu nazwa „Świadkowie Jehowy" zaczęła nabiesrać coraz bardziej wzniosłego charak­teru. Do jej mistyfikacji najbardziej przyczynił się osiemdziesięcioletni A.H. Macmillan, który w 1964 r. oznajmił, że Rutherford otrzymał i natchnienie z wysoka co do nowej nazwy, tuż przed samym rozpoczęciem kongresu Badaczy w 1931 r. w Ohio (USA). Dokładnie o drugiej godzinie w nocy, kierowany natchnieniem zajrzał do Księgi Izajasza (rozdz. 43) i już wiedział, jaką nową nazwę mają przyjąć Badacze. Zaraz też miał przystąpić do sporządzenia schematu wystąpienia, w którym i będzie mógł poinformować uczestników kongresu o nowej j nazwie. Że mamy tu do czynienia ze zwykłą mistyfikacją, najlepiej świadczą wydrukowane wcześniej i rozdane na rozpoczęcie kongresu materiały z dwiema zagadkowymi (na pierwszej stronie) dużymi literami ,JW". Litery te oznaczają oczywiście angielski skrót nowej nazwy sekty: „Jehovah's Witneiesses", czyli Świadkowie Jehowy.
     Za tą pierwszą m mistyfikacją, poszły zaraz następne. Imieniu Jehowy nadano charakter wyłączny i jedyny. Czytamy o tym w książce Prawda, która prowadzi do życia wiecznego (1968): „Prawdziwy Bóg nadał sobie imię, żeby się odróżnić od licznych bogów fałszywych" (s. 19). Kolejnym posunięciem było o samowolne wprowadzenie imienia Jehowy do Nowego Testamentu.
A Świadkowie Jehowy widzą w tekście Izajasza: 43, 10-12 i 44, 7-8, biblijną podstawę własnej nazwy, gdzie napisano: „moi świadkowie". Widać z tego, że nawet w Starym Testamencie nie występuje nazwa „Świadkowie Jehowy"! Każdy, kto bez uprzedzenia czyta wspomniane teksty Izajasza łatwo zauważy, że prorok mówi wyłącznie o Żydach jemu współczesnych, i nic nie wskazuje na to, aby chciał zapowiedzieć pojawienie się w XX w. nowej i jedynie prawdziwej religii!
     Zabawnym paradoksem jest, że jeszcze w latach dwudziestych tenże sam Rutherford ostro krytykował tych, którzy umieszczają w nazwie wyznania imię Boże, i uważa! to za dzieło diabła! (zob. jego książkę Wyzwolenie, s. 35).
     W Piśmie św. Bóg nazwany jest tak samo jak Jezus (Ap 3, 114) „Świadkiem wiernym i prawdomównym" (Jr 42, 5). Czyżby Jehowa Bóg był tak samo jak Jezus .,Świadkiem Jehowy"?! (por. 1 Sm 12, 5-6; / Tes 2, 10).
     Chrześcijanie mają również być świadkami, ale nie Świadkami Jehowy, lecz świadkami Jezusa Chrystusa (Dz 1, 8)*****. 

*****Pamiętamy, że Świadkowie Jehowy nauczają, jakoby Kościół już pod koniec I w. po Chr. popadł w „wielkie odstępstwo" i odszedł od prawdziwej wiary, którą na nowo - z woli samego Pana -odkrył w czasach „nowożytnych" C.T. Russell, poważny „badacz" Pisma św. (por H 48-52). Dzięki temu odcięciu się od całego chrześcijaństwa i jego dwutysięcznej tradycji, Świadkowie stworzyli własną społeczność, tzw. „społeczność nowego świata", która zamknęła się w sobie jak jakimś getcie, co jest cechą niemal każdej sekty. Nie taką jednak drogą poszedł Kościół Chrystusowy. Chrześcijanie od samego początku dobrze wiedzieli, jaką mają przyjąć postawę wobec tego świata, aby być prawdziwymi „świadkami Jezusa" (por. Dz 1, 8). Dobrze też wiedzieli, jaką cenę będą musieli zapłacić, aby dochować wierności nauczaniu swojego Mistrza. Oto jedno z wielu świadectw, które pochodzi z dziełka Do Diogneta z kona II w. po Chr., a więc już po „odstępstwie" Kościoła. Pokazuje ono właściwego ducha ucznia Chrystusa i jego niełatwe miejsce tym świecie:
     „Chrześcijanie nie różnią się od innych ludzi ani miejscem zamieszkania, ani językiem, ani strojem. Nie mają bowiem własnych miast, nie posługują się jakimś niezwykłym dialektem, ich sposób życia nie odznacza się niczym szczególnym. Nie zawdzięczają swej nauki jakimś pomysłom czy marzeniom niespokojnych umysłów, nie występują, jak tylu innych, w obronie poglądów ludzkich. Mieszkają v miastach helleńskich i barbarzyńskich, jak komu wypadło, stosuj się do miejscowych zwyczajów w ubraniu, jedzeniu, sposobie życia, a przecież samym swoim postępowaniem uzewnętrzniają owe przedziwne i wręcz paradoksalne prawa, jakimi się rządzą.
     Mieszkają każdy we własnej ojczyźnie, lecz niby obcy przybysze. Podejmują wszystkie obowiązki jak obywatele i znoszą wszystkie ciężary jak cudzoziemcy. Każda ziemia obca jest ich ojczyzną i każda ojczyzna ziemią obcą. Żenią się jak wszyscy i mają dzieci, lecz nie porzucają nowo narodzonych. Wszyscy dzielą jeden stół, lecz nie jedno łoże. Są w ciele, lecz żyją nie według ciała. Przebywają na ziemi, lecz są obywatelami nieba. Słuchają ustalonych praw, a własnym życiem zwyciężają prawa.
     Kochają wszystkich ludzi, a wszyscy ich prześladują. Są zapoznani i potępiani, a skazani na śmierć zyskują życie. Są ubodzy, a wzbogacają wielu. Wszystkiego im nie dostaje, a opływają we wszystko. Pogardzają nimi, a oni w pogardzie tej znajdują chwałę. Spotwarzają ich, a są usprawiedliwieni. Ubliżają im, a oni błogo­sławią. Obrażają ich, aa oni okazują wszystkim szacunek. Czynią dobrze, a karani są jak zbrodniarze. Karani radują się jak ci, co budzą się do życia. Żydzi walczą z nimi jak z obcymi, Hellenowie ich prześladują, a ci, 1 którzy ich nienawidzą, nie umieją powiedzieć, jaka jest przyczyna tej nienawiści.
     Jednym słowem: czym jest dusza w ciele, tym są w świecie chrześcijanie. [...] Tak zaszczytne stanowisko Bóg im wyznaczył, że nie godzi się go opuścić" (Pierwsi świadkowie. Pisma Ojców Apostolskich, przekł. AA. Świderkówna, oprać. ks. M. Starowiejski, w: Biblioteka Ojców Kościoła nr 10, Kraków 1998, s. 341-343).


Książkę można zamawiać: Wydawnictwo Karmelitów Bosych 31-222 Kraków, ul. Glogera 5