"Bogiem tatusia jest
szatan"
Pragnę
podzielić się problemami, które głęboko leżą
w moim sercu. Dziękuję za modlitwy w intencji
mojej żony - świadka Jehowy. Myślę, że życie
przy boku kogoś z organizacji Strażnica, oprócz
cierpień, jest też cennym doświadczeniem. Mnie
osobiście dało to bardzo dużo. Po pierwsze: sięgnąłem
po Biblię zaintrygowany wypowiedziami świadków
Jehowy. Po drugie: ogromna chęć udowodnienia im
błędów i fałszerstw sprawiła, że sam głęboko
zacząłem rozważać teksty święte. Dopiero
teraz widzę bogactwo przesłań Jezusowych, sens
dogmatów wiary, rzeczywistość sakramentów,
mnogość darów Eucharystii. Po trzecie: życie
katolika, to nie tylko chodzenie do Kościoła,
ale głoszenie i świadczenie, odważne świadczenie
o Jezusie wszędzie, gdzie jesteśmy: w sklepie,
na ulicy, w pracy. Po czwarte: to świadkowie
Jehowy swym ciągłym atakowaniem i poniżaniem
Matki Bożej, zmusili mnie do rozmyślań. Skutek
jest taki: oddałem się osobiście pod Jej opiekę.
Chcę Jej macierzyńskiego ciepła, niech w prośbach
swoich wstawia się u Swego Syna, bo któż zna Go
lepiej, jak Matka. To Ona cierpiała wspólnie pod
krzyżem, to Ona była wierna Jezusowi do końca,
to Ona objawiła się w Lourdes, Fatimie, Gietrzwałdzie,
a teraz w Medjugorie, to Ona wzywa do modlitwy i
pokuty. Teraz wiem, jak byłem biedny bez Niej. Po
piąte: od dwóch lat uczestniczę w spotkaniach
grupy modlitewnej, prowadzonej przez dwóch
wspaniałych księży. Tej radości nie da się po
prostu opisać. Jak dobrze jest wspólnie wielbić
Boga. Reasumując: odpowiedź na to wszystko może
być jedna - Pan Jezus mnie kocha, pragnie, abym
stał się żywy w żywym Jego Kościele. Nagina
On moją pychę, lenistwo... i sam jeszcze nie
wiem co, bym szedł i siał ziarno Jego Ewangelii.
Z tego miejsca gorący apel do wszystkich ludzi będących
w rozpaczy, a których najbliżsi wstąpili do
organizacji Strażnica (czytałem o takich nieszczęściach
w "Effacie"). Nie załamujcie rąk, Pan
Jezus to wszystko widzi, a skoro pozwala, by świadkowie
Jehowy obrażali Go, to znaczy, że chce się nimi
posłużyć dla nawrócenia wielu. Hiob też
stracił wszystko, co miał na ziemi, a potem to
odzyskał z woli Bożej. To prawda, że serce pęka
na taki widok, gdy dwie moje córki (4 i 6 lat) mówią:
"Bogiem tatusia jest szatan" i chcą
chodzić z mamusią na zebrania świadków. Kiedy
poszedłem z nimi do kościoła - nie uklękły ze
mną i nie przeżegnały się, a po wieczornej
modlitwie, młodsza dumnie powiedziała: "Ja
i tak do Jehowy się modliłam". Moja
odpowiedź na to wszystko brzmi: "Bądź wola
Twoja, Panie!" Ja i tak będę je kochał do
końca, jak Chrystus kocha swój Kościół.
Stwierdzam, że świadkowie są wielkim nieszczęściem
dla całej ludzkości, lecz - poprzez cudowny plan
Boży, może dla mnie i dla wielu staną się błogosławieństwem?
Chwała Chrystusowi za każde doświadczenie.
Lech
S., Olsztyn.
fragm.
książki "Siewcy kąkolu"
|