Zapewne to pytanie jest niezmiernie filozoficzne. Stanowi niewątpliwie klucz do po poznania prawdy o Bogu. Zapytajmy pewną liczbę losowo wybranych ludzi, o zagadnienia dotyczące ich wiary w Boga. Prawie wszyscy odpowiedzą ze są wierzący, spora liczba że głęboko wierzą. Przyznanie się do nikłych doświadczeń
religijnych, bądź ateizmu jest ogólnie nie mile widziane, i wiąże się z niechęcią otoczenia. Wszystkiego można się spodziewać po takim człowieku który kwestionuje istnienie Boga, mówiąc że Go nie ma. Skoro nie boji się Stwórcy który go kiedyś osądzi, tym bardziej nie będzie się liczył z ludźmi, i będzie żył sam dla siebie. Nie wierze komukolwiek kto twierdzi że jest stu procentowym ateistą. Chce on zwykle w ten sposób wyrazić swoją niechęć do otaczającego go świata. Na czym polega wiara naszego społeczeństwa ? Czy na cotygodniowym uczęszczaniu do kościoła, oraz wypełnianiu obowiązków nakazanych przez Kościół, jak twierdzą śJ. Jestem zdania że powszechne doświadczenia religijne Polaków nie są tak płytkie. Zastanówmy się głębiej nad zagadnieniem wiary. Uwierzyć to znaczy uznać coś czego nie doświadczyliśmy osobiście bądź nie byliśmy czegoś świadkami. Przełóżmy to na relacje miedzy naszą osobą, a nauczaniem Chrystusa. Jak należy postępować aby głęboko wierzyć w działanie Boga, i doświadczyć Jego obecności. Co zrobić by nie dręczyły na wątpliwości i aby być pewnym prawdziwości słów zawartych w Piśmie Św. Nie żyliśmy w czasach kiedy Jezus żył na ziemi, zatem tego co czynił nie byliśmy naocznymi świadkami. Droga jest jedna, musimy doświadczyć działania i obecności Boga we własnym życiu. Wiarę zdobywa się przez całe życie. Należy ją pielęgnować i dbać aby wzrastała i owocowała poprzez wzbogacanie naszego życia duchowego. Wzrastanie tych wartości sprawia iż człowiek staje się lepszym zarówno w stosunku do Boga jak i do bliźnich. Powinniśmy czynić dobro wszystkim, nawet naszym nieprzyjaciołom. Zło rodzi zło dobro zaś czyni dobro, tak jat Ty traktujesz bliźnich tacy i oni będą wedle Ciebie. "Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie " (Łk 06,38) wyrządzając zło komuś, pamiętaj że możesz spodziewać się odwetu z jego strony, a jednocześnie napędzasz spirale nienawiści. Człowiek chwiejnej wiary jest zwykłe zagubiony, nierzadko traci cel i sens istnienia. Do Boga niejednokrotnie ma pretensje za jego wszelkie potencjalne choroby i trudności życia z którymi sobie nie radzi. Ukształtowany katolik powinien cierpienia i troski pokornie przyjąć tak jak niekiedy trzeba zjeść czerstwy chleb. We wszystkich wyznaniach które wywodzą się z chrześcijaństwa cierpienie człowieka nie jest uważane za coś złego, nie jest to kara za złe uczynki jak przykładowo w buddyzmie. Jest dokładnie odwrotnie Chrystus przez misterium męki i śmierci na krzyżu, przez swe cierpienie zapewnił nam Życie Wieczne. Przykazał nam "Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje!" (Mk 08,34 ), "Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien" (Mt 10,38) Spojrzenie na życie zmienia się diametralnie patrząc w aspekcie nauczania chrześcijaństwa. Wraz z swymi zmartwieniami i troskami, łączymy się jednocześnie w cierpieniu z Jezusem. Uświadamiamy sobie że cierpienie ma sens, i z każdej chwili próby możemy wyjść podbudowani. Papież powiedział niegdyś, "Cierpienie jest największym darem, które człowiek może ofiarować Bogu za swoje grzechy i grzechy świata" Zamiast żalić się na swój los, ofiaruj swoje troski Bogu i przyjmij je pokornie skoro taka jest wola Pana. Niejednokrotnie jest tak że okoliczności które kiedyś uważaliśmy za niepowodzenia, w kontekście czasu stwierdzamy że wyszły one dla nas na dobre. Bóg zna lepiej nasze potrzeby, należy więc mu zaufać. Droga do zbawienia nie jest łatwa, wymaga wyrzeczeń i samozaparcia. "Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują" (Mt 07,15), "Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. " (Mt 07,14 -15) Wielu jest takich którzy dla swych celów opacznie interpretują Słowo Boże.
(2P 1,20) Wprowadzają przez to zamieszanie i podziały wśród chrześcijan. Podają się za prawdziwych świadków Chrystusa, a jednocześnie zwodząc człowieka ku przepaści. Bóg kiedy żył na ziemi czynił znaki i cuda, i dzisiaj daje świadectwo swej obecności, działając za przyczyną m/i świętych. Objawienia, stygmaty czy liczne cudowne uzdrowienia ludzi, są znakiem od Boga abyśmy mogli umacniać naszą wiarę, a jednocześnie chce udokumentować nam Jego miłość i opiekę nad mami. On w istocie nas nie opuścił i nie odszedł, jest nadal wśród nas. Każda Ofiara Mszy Świętej
jest powtórzeniem misterium Jego męki. To tak jakbyś był osobiście obecny u stóp krzyża na Golgocie. Kapłan wypowiada słowa "Oto Baranek Boży który gładzi grzechy świata... wznosi wtedy hostie pod postacią której ukryty jest Bóg. Dokonuje się największa tajemnica zbawienia człowieka, Które było kluczowym wydarzeniem w historii świata. Jest to świadectwo niezmierzonej miłości Boga
do ludzi. To wszystko dzieje się w podczas Mszy Świętej, wtedy modlisz się do Boga, by ofiarował to co jest Ci konieczne, i przepraszasz za poczynione zło, podobnie jak M Magdalena stojąca pod krzyżem. Cierpiący Jezus na krzyżu kieruje w stronę ludzi nieskończony potok miłości i łask. Dobremu łotrowi ofiaruje to co w danym momencie jego życia było konieczne, i do czego dąży przez całe życie każdy człowiek. A więc szczęście w niebie, pomimo że uczynił wiele złego. On chce dać każdemu człowiekowi wszystko co jest mu konieczne, lecz nie wszystko co człowiek chce w oczach Bożych jest zasadne. Pamiątka mąki Chrystusa jest najkrótszą drogą w dialogu ze Stwórcą. Nie szukajmy Boga gdzieś daleko w kosmosie, on jest na wyciągnięcie ręki. I chce Być w Twoim sercu. Poprzez Komunie Św. jednoczymy się z Bogiem, jest Ona środkiem koniecznym do osiągnięcia zbawienia. (J 06,50) Jeśli nie będziemy spożywali ze stołu Pana tzn. będziemy żyli w grzechu, to nie
zasłużymy sobie na szczęcie w niebie. Dla naszych zagubionych braci w wierze mających przeróżne przekonania religijne, niech to będzie sposobność do zastanowienia i refleksji. Dodajmy że w historii świadków Jehowy nigdy nie spotkano przypadku który by w namacalny sposób świadczył ingerencji Boga, stąd też ich wiara jest zwykle płytka. Jednoczy ich głównie przynależność do organizacji, której bezmyślnie ufają, a nawyki przysposobili sobie od najmłodszych lat. Wróćmy jednak do analizowania zagadnień mających za zadanie utwierdzanie człowieka w wierze. Przekonania religijne zdobywamy od wczesnego dzieciństwa, to od rodziców dziecka zależy z jakim zaangażowaniem w jaki sposób przekażą wartości dotyczące życia duchowego. Zaznaczyć należy że dziecku należy mówić o Bogu i jego miłości do ludzi już o etapu kiedy zaczyna komunikować się z otoczeniem. Trudno zaczynać budować podstawy wiary człowiekowi, który posiadał ateistyczne wychowanie i jego przekonania są powierzchowne. To właśnie w najmłodszych latach człowiek przysposabia sobie podświadomie wzorce przekazane przez rodziców, którym ufa i nie mając jeszcze własnego zdania i uznaje je za oczywiste. Doskonale o tym wiedzą Świadkowie Jehowy. Zarzucają mam katolikom że chrzcimy nasze dzieci kiedy są małe, i nie pytamy ich o zdanie. Skoro tak im zależy na decydowaniu przez nie same co do własnego chrztu, zapytajmy się, dlaczego zmuszają własne dzieci do stosowania się do twardych reguł ich organizacji. Mam tu na myśli np. cała listę zakazów i zabiegów które mają na celu sprawić aby kontakt młodzieży z rówieśnikami był ograniczmy, a przy tym oddziaływanie sekty na małego było możliwie jak najintensywniejsze. Organizacja dla swych celów zabrania nawet zawierania głębszych przyjaźni z osobami spoza organizacji. Cel tej izolacji jest jeden, aby dziecko pozbawione kontaktu z otoczeniem, przejęło instynktownie określoną przynależność wyznaniową, która trwale zarysuje się w podświadomości. Stąd też jest tak wiele u nich wątpliwości w wierze. Ponieważ to co kiedyś automatycznie i bez zastanowienia przyjmowali jako najprawdziwsze nauki organizacji, po zastanowieniu się okazuje przeczyć jedno drugiemu.
Tym ekumenicznym przesłaniem mającym na celu stworzenie
dialogu między wszystkimi chrześcijanami cichłbym
sprowokować wszystkich do do bezgranicznego
zaufania Bogu. To On jest jedyna drogą która
doprowadzi nas do zbawienia, w przeciwieństwie
do Strażnicy która zwodzi człowieka ku przepaści,
co w efekcie prowadzi do zagłady życia
wiecznego.
o. Leon