(The Mental Health of Jehovah's Witnesses)
- dr Jerry R. Bergman
1. O zdrowiu psychicznym ŚJ
2. Dlaczego taki temat?
3. ŚJ a problem chorób psychicznych
3a. Częstotliwość występowania chorób psychicznych u ŚJ
3b. Reakcje ŚJ na prowadzenie badań na tym obszarze
3c. Czynniki przyczyniające się do wysokiej liczby zachorowań
3c (1). Odpuszczenie grzechów
3c (2). Świat i demony
3c (3). Prześladowania
3c (4). Niski poziom wykształcenia
3c (5). Wątpliwości
3c (6). Kontakt z otoczeniem
3d. Problematyka starszych i usuwania ze wspólnoty
4. Żyć jako Świadek Jehowy
4a. Wymuszanie konformizmu przez wywoływanie poczucia winy
4b. Upokorzenie i "niewidoczny Talmud"
4c. Tematy teologiczne
4d. Rodzina
4e. Stawianie "organizacji" na pierwszym miejscu
5. Czy wspólnota przyciąga osoby o chwiejnej psychice?
6. Jak przetrwać odłączenie się od ŚJ?
7. Podsumowanie i wnioski
1. O
zdrowiu psychicznym ŚJ
Jerry R. Bergman od ponad dwudziestu lat
prowadzi badania na obszarze resocjalizacji i
psychologii. Od ponad dziesięciu lat wykłada
psychologię i socjologię na wyższych
uczelniach. Napisał 20 książek, ponad 300
artykułów naukowych, artykułów książkowych
i monografii; m.in. podręcznik z dziedziny
psychometrii i bibliografię Świadków Jehowy (Garland
Press 1984). Problematyką Świadków Jehowy
zajmuje się od dawna. Następstwem jego badań
dotyczących zdrowia psychicznego tej grupy
religijnej są cztery artykuły naukowe i wiele
wykładów na konferencjach fachowych.
Jest on czołowym ekspertem USA w tematyce
zdrowia psychicznego Świadków Jehowy. Następną
jego pozycją będzie książka dotycząca
poradnictwa (konsultacji) i terapii
psychologicznej "świadków". Dr.
Bergman zajmuje się od ponad 20-tu lat szczegółowo
doktryną i poglądami Towarzystwa Strażnica. W
tym czasie regularnie odwiedza spotkania Świadków
Jehowy aktywnie obserwując i opisując kolejne
fazy rozwoju organizacji. Przygotowując
niniejszą książkę prześledził gruntownie
literaturę Towarzystwa uwzględniając to
wszystko, co mogło przyczynić się do
zrozumienia tej grupy wyznaniowej. Przeprowadził
ponadto tysiące rozmów w środowisku "świadków";
począwszy od pozbawionych społeczności, a skończywszy
na członkach tzw. "ciała
kierowniczego".
Autor oprócz poradnictwa i pracy naukowej
sprawuje psychologiczną opiekę nad ponad 100
przypadkami chorych psychicznie i obłąkanych
Świadków Jehowy. U wielu spośród nich poziom
zaburzeń jest na tyle poważny, że kwalifikuje
ich do leczenia na oddziałach zamkniętych.
Jednak dewiza Towarzystwa, jakoby "świadkowie"
nie potrzebowali psychiatrów, utrudnia pomoc
tym ludziom.
Ważne spostrzeżenia
opisanych przypadków.
Wszystkie opisane w książce przypadki
pochodzą zarówno z praktyki terapeutycznej
autora, jak też ze źródeł fachowych.
Nazwiska, miejsca i inne dane, które mogłyby służyć
do identyfikacji opisanych osób, zostały przez
autora zmienione celem zapewnienia anonimowości.
Wiele z tych osób ma często za sobą koszmarne
doświadczenia związane z organizacją Świadków
Jehowy. Wielu chciałoby jak najszybciej
zapomnieć unikając przez to wszelkich kontaktów
z byłą grupą wyznaniową jak też wszelkich
rozmów dotyczących tego tematu. Ponieważ
wiele spośród wspomnianych osób było lub
jest pacjentami zamkniętych oddziałów
psychiatrycznych, z punktu widzenia etyki
zawodowej, jak też mając na względzie dobro
procesu terapeutycznego, byłoby błędem
podawanie konkretnych danych. Jeszcze inni są
nadal aktywnymi "świadkami" i
woleliby nie ujawniać problemów aktualnych i
przeszłych.
Z setek zgromadzonych przypadków autor wybrał
tylko niektóre. Każdy unaocznia jakiś problem
lub przedmiot dyskusji, pokazując jedyną w
swoim rodzaju problematykę. Będąc świadomy
jak ważna jest ostrożność, aby z
pojedynczych przypadków nie wyciągać wniosków
ogólnych, autor starał się doszukać wzorów
typowych jak też częstotliwości ich występowania.
Poniższa praca bazuje na założeniu, że wyłączając
czynniki biologiczne, dziedziczności i odżywiania,
problemy psychiczne w głównej mierze są wywoływane
przez czynnik środowiska społecznego. Osoby
chore psychicznie dostrzegają więcej niż
przeciętnie sytuacji problemowych i więcej niż
są w stanie przezwyciężyć. W niektórych
przypadkach rozchodzi się bardziej o odmiany
neurozy - dolegliwości somatyczne, depresje,
halucynacje. Autor starał się unikać
przypinania etykiety chorym psychicznie czy umysłowo,
wiedząc jaką szkodę przynoszą takie etykiety
określonym osobom. Jednak niektóre fachowe
nazwy trudno mu było ominąć.
2. Dlaczego
taki temat?
Jakkolwiek by nie patrzeć, Świadkowie
Jehowy są jedną z najbardziej znaczących sekt
religijnych. Watchtower Bible and Tract Society
wywiera olbrzymi wpływ na życie milionów
ludzi na całej ziemi - większy niż się
pozornie wydaje. Całkowita liczba tych, którzy
podzielają poglądy Świadków Jehowy, lub są
pod ich wpływem, jest trzy razy większa, niż
liczba aktywnych "świadków" (w roku
1995 na uroczystości "pamiątki" było
obecnych 13,147,201 osób (czynnych głosicieli
-- 4,950,334). Jako wskazówka może służyć
także cyfra nakładu oficjalnego czasopisma
"Strażnica". W roku 1995 czasopismo
to osiągnęło nakład jednego numeru
18,950,000. (Rocznie około 455 milionów nie
licząc Przebudźcie się! (około 190
mln.) Ponadto wydawana przez Towarzystwo książka
Prawda która prowadzi do życia wiecznego
posiadała największy nakład w historii ludzkości.
Do 1986 wydrukowano ponad 120 milionów
egzemplarzy (wg. The Book of Lists - New Jork
1980). Po czytelnikach można się spodziewać,
że albo do "świadków" należą,
albo są do nich życzliwie nastawieni. Jeśli
nawet wiele egzemplarzy nie zostało
przeczytanych, powyższe cyfry pokazują
dobitnie (ponad 645 milionów rocznie), że
"świadkowie" wywierają na całym świecie
olbrzymi wpływ. Biorąc pod uwagę liczbę
aktywnych członków, w większości krajów są
podobnie znaczący jak kościół katolicki,
baptystów czy luterański.
Nawet opuszczenie organizacji niewiele
zmienia (wszystko wskazuje na to, że aktualnie
jest znacznie więcej byłych "świadków"
niż "świadków" aktywnych (Raymond
Franz 1983 w książce pt. Kryzys Sumienia)
pisze:
"Jeśli ktoś był wychowywany jako Świadek
Jehowy lub przez pewien czas pozostawał pod
ich wpływem - opuszczając organizację -
przejmuje wiele poglądów nauczanych przez
Towarzystwo "Strażnica". Od połowy
lat siedemdziesiątych do 1980 roku wystąpiła
z organizacji szokująco duża ilość osób -
około 800.000"
Wcześniej czy później każdy praktykujący
psycholog i psychiatra spotka się z pacjentem,
który powie że był wychowywany jako Świadek
Jehowy, należał do nich, albo był pod ich wpływem.
Pomóc tym ludziom jest niezwykle trudno, jeśli
się nie wie, jaka siła napędowa jest
konsekwencją procesu nauczania wspólnoty i
jakie czynniki stresujące wynikają z obowiązującego
światopoglądu (jak też ze środowiska
socjalnego). Ponadto żyjącym poniekąd
stabilnie ludziom trudno jest w pełni zrozumieć
położenie tych, którzy należą do tak
autorytarnej wiary jak Świadkowie Jehowy. Dla
stojących poza organizacją niewątpliwie
potrzebna jest informacja, aby poznać niektóre
z najważniejszych problemów "świadków".
Ta informacja nie wystarczy jednak do udzielenia
fachowej pomocy tym ludziom (członkom rodzin,
przyjaciołom i sąsiadom).
Głównym motywem napisania tej książki
przez dr. Bergmana było współczucie dla tych
wszystkich, którzy poprzez jakąkolwiek formę
kontaktów ze Świadkami Jehowy narazili się na
cierpienia psychiczne. Autor, mając na względzie
pomoc tym ludziom, dołożył wszelkich starań,
by okazać się w swej pracy rzetelnym. Starał
się dostrzegać przede wszystkim czysto ludzkie
problemy Świadków Jehowy; do nauk Towarzystwa
odwoływał się jedynie celem lepszego
zrozumienia i unaocznienia tychże problemów.
Praca ta może być pouczająca dla wszystkich
działających w środowisku socjalnym:
psychologów, psychiatrów, socjologów,
terapeutów, duchownych jak też samych Świadków
Jehowy.
Autor uważa, iż z socjologicznego i
psychologicznego punktu widzenia większość
ocen dokonanych przez "świadków" ma
charakter subiektywny. Starają się oni
udowadniać małą zachorowalność na choroby
psychiczne (przeciwnie do danych
statystycznych). Tylko ocena pozbawiona
jakichkolwiek interesów i uprzedzeń z pomocą
metod stosowanych w nauce, może dać odpowiedź
najbliższą obiektywnej.
Tematem zależności między zdrowiem
psychicznym a religią zajmowało się
dotychczas niewielu naukowców. Stąd też
materiał, na którym mógł się oprzeć autor
był bardzo skąpy. Wiele uogólnień dokonał
na podstawie własnych badań, obserwacji i
ponad dwudziestoletnich doświadczeń.
3. ŚJ a
problem chorób psychicznych
"Świadkowie Jehowy są najszczęśliwszym
ludem na ziemi. Psychiatrów potrzebujemy mniej
niż ktokolwiek inny." Takie
twierdzenie jest często rozpowszechniane wśród
ŚJ, jak też ludzi spoza organizacji (Przebudźcie
się!, 22 maj 1960, wyd.ang.). I rzeczywiście
osoby spoza organizacji mogą, na pierwszy rzut
oka robić wrażenie, że to "najszczęśliwszy
lud". Jednak fachowa literatura, będąca
owocem badań w tej dziedzinie wskazuje na coś
całkiem innego. Problemy psychiczne wśród
"świadków" występują bardzo często
(powyżej przeciętnej). Wiele czynników wewnątrz
organizacji ma negatywny wpływ na rozwój
psychiczny i emocjonalny.
Dodatkowo sztywność Towarzystwa w sferze
chorób psychicznych wpływa na ograniczony
kontakt szeregowych "świadków" z
fachowcami w tej dziedzinie. Brak pomocy we wstępnych
stadiach prowadzić może do rozwoju chorób.
Ponieważ, jak twierdzi Towarzystwo, już w
niedalekiej przyszłości wszelkie problemy
zostaną rozwiązane (bez udziału ludzi),
wszelka aktywność w sferze społecznej
(niezwykle ważna dla ludzkiej psychiki) jest
hamowana. Wyjątek stanowi jedynie aktywność służąca
celom organizacji. Podporządkowanie się wpływowi
organizacji i silna aktywność w jej szeregach,
może prowadzić do pełnej identyfikacji z
doktryną. To z kolei powoduje, iż widzi się
wszystko przez "okulary" wiary. Ocena
rzeczywistości jest wtedy nie zawsze zgodna z
prawdą i z autentycznymi odczuciami
obserwatora.
3a. Częstotliwość
występowania chorób psychicznych u ŚJ
Postępująca ilość zachorowań
psychicznych jakteż samobójstw wśród Świadków
Jehowy jest coraz częściej poruszana w środowisku
fachowym jak też na różnorodnych kongresach
naukowych (problem nasila się szczególnie w
wielkich aglomeracjach). Powody tego zjawiska
nie są jednak dostatecznie znane i wymagają,
zdaniem autora, szczegółowych badań. Dokładnym
badaniom powinna być poddana nie tylko częstotliwość
ale też czynniki przyczyniajace się do
powstawania chorób psychicznych; zależność
między doktryną, strukturą grupy, aktywnością
a zdrowiem.
Niektóre problemy w wykrywaniu częstotliwości
zachorowań.
Pierwszym problemem jest wielość definicji
"choroby psychicznej". W świecie
nauki definicja tego pojęcia oscyluje pomiędzy
doskonałym zdrowiem psychicznym, a kompletnym
obłąkaniem. W zależności od przyjętej skali
będzie różnić się liczba osób, określanych
mianem chorych psychicznie. Innym problemem jest
brak sprzyjających warunków do przeprowadzenia
obiektywnego, z punktu widzenia nauki, testu. Świadkowie
Jehowy nie tylko wzbraniają się przed takimi
badaniami (będąc w tym silnie wzmacniani przez
Towarzystwo), ale także starają się
przedstawić organizację w jak najlepszym świetle.
Czas poświęcony na jakiekolwiek testy w tej
dziedzinie uważają za zmarnowany.
Także hermetyczność grupy poważnie
utrudnia badania. Stopień dopasowania się
(adaptacji) "świadków" jest zupełnie
(skrajnie) inny do osób z własnego grona (ten
obszar jest jednak dla psychologów i psychiatrów
zamknięty ), a inny do ludzi spoza grupy. Tych
drugich traktuje się ze stałą podejrzliwością
i brakiem zaufania, ograniczając kontakty tylko
do koniecznych. Uwzględniajac owe dwie
adaptacyjne skrajności (my i inni) , można mówić
o paranoidalnej strukturze osobowości. Trudności
adaptacyjne wobec ludzi z zewnątrz są
konsekwencją doktryny i socjalnej struktury
organizacji. Ponieważ jednak oprócz elementów
zasługujących na ostre potępienie istnieją
elementy zasługujące na pochwałę, powstaje
niezwykła trudność odejścia od organizacji.
3b. Reakcje
ŚJ na prowadzenie badań na tym obszarze
Słysząc ze źródeł naukowych o wysokiej
liczbie psychicznych zachorowań w swoich
szeregach, Świadkowie Jehowy reagują nauką
stereotypowych sposobów: zaprzeczają faktom,
poddają w wątpliwość motywy (intencje)
naukowców, szukają jakichkolwiek przyczyn
(najczęściej poza organizacją) wyjaśniających
taki stan rzeczy, ignorują problem. Ostatnia
reakcja jest najczęstsza i chyba
najtragiczniejsza. Brak bowiem uświadomienia
sobie istnienia problemu nie może doprowadzić
do jakiejkolwiek refleksji. Sprzyja temu
propagowany przez Towarzystwo Strażnica obraz
"szczęśliwego ludu". Dodatkowo
odradza swym podwładnym (jeśli nie zakazuje
kategorycznie) zasięgania porady specjalistów
w przypadku problemów psychicznych. Poprzez
stawianie w złym świetle nauki i naukowców
Towarzystwo osiąga zamierzony cel - szeregowi
"świadkowie" są święcie
przekonani, iż jest tak dobrze, że nie
potrzeba fachowej pomocy psychiatrycznej.
Zamiast tego radzi się podwładnym aby zwrócili
się do starszych w zborze. Ci ostatni jednak,
najczęściej robotnicy lub rzemieślnicy, nie
tylko nie są w stanie skutecznie pomóc, ale
najczęściej pogłębiają problemy.
3c.
Czynniki przyczyniające się do wysokiej liczby
zachorowań
Chcąc zrozumieć psychikę "świadków",
trzeba poznać, jak widzą oni otaczającą
rzeczywistość. Obraz rzeczywistości jaki
sobie budują ma bowiem decydujący wpływ na
ich relacje ze "światem". Rzetelny
obraz rzeczywistości umożliwia ludziom
prowadzenie życia sensownego i pełnego
zadowolenia. Obraz ten jest jednak u "świadków"
mocno zniekształcony (wypaczony). Towarzystwo
Strażnica z pomocą wszelkich dostępnych środków
ukazuje otoczenie jako skupisko wszelkiego zła.
Na tym zdeprawowanym tle przedstawia
swych podwładnych jako jednostki idealne. Dzięki
temu "świadkowie" uwrażliwiają się
na przyjmowanie do świadomości tylko tych faktów,
które pasują do zuniformowanego przez
Towarzystwo obrazu rzeczywistości. Wszystkie
fakty sprzeczne traktują jako pochodzące ze
"świata przeciwników", a przez to
jako bezwartościowe.
To selektywne widzenie rzeczywistości
wzmacnia tzw. idealne ja (my jesteśmy uczciwi,
prawdomówni, prostolinijni itd.).Wiara jest
utożsamiana ze sztywnością poglądów.
Jako silną w wierze - uważa się osobę,
zachowującą poglądy i idee Towarzystwa nie
bacząc na fakty i rozsądek. Sztywność poglądów
jest ściśle powiązana z występowaniem
zachorowań psychicznych. Przez ostre,
autorytatywne wychowanie wdraża się od początku
tłumienie lub sublimowanie wrogich uczuć.
"Zawoalowana" agresja przenikając do
świadomości wywołuje poczucie winy, będące
silnym czynnikiem depresjotwórczym. W
normalnych grupach socjalnych jednostki radzą
sobie z wrogimi uczuciami z pomocą różnorodnych
konstruktywnych zajęć takich jak sport,
fotografia, kolekcjonerstwo, budowa modeli itp.
Wśród "świadków" większość
takich zajęć jest z różnych powodów potępiana,
lub wręcz zakazana. Pozostające do dyspozycji
zajęcia (działalność kaznodziejska, usługiwanie
w zborze) nie są w stanie dostatecznie pomóc.
Towarzystwo odradza także przyjmowania środków
medycznych w różnych fazach chorób
psychicznych. Szeregowi "świadkowie"
posłusznie przestrzegają stanowiska
organizacji tak długo, jak pozostaje ona przy
danym poglądzie. Dopiero zmiana poglądu i
oficjalne ogłoszenie jest sygnałem do zmiany
powszechnego myślenia.
Przykładem może być jedna z kobiet ŚJ, która
w okresie menopauzy popadła w ciężką depresję,
przez co poważnie wzrosły jej problemy w
kontaktach z otoczeniem. Osoba ta tak długo
odmawiała leczenia hormonalnego, aż w
publikacji Przebudźcie się! nie pojawił
się artykuł dopuszczający w niektórych
przypadkach tego typu leczenie. Ten przykład
pokazuje z jednej strony ślepe zaufanie do
organizacji, z drugiej brak zaufania do środowiska
lekarskiego. Zabrzmi to może ironicznie, ale
dotyczy to także lekarzy będących Świadkami
Jehowy. Osoby ubiegające się o dyplom wyższej
uczelni są traktowane jako wchodzące w
kompromis ze "światem". Często słyszy
się o nich opinię, że "kradną czas
Jehowy by poświęcić się mądrości światowe
3c (1).
Odpuszczenie grzechów
Możliwość wyznania komuś swoich grzechów
jest ważną społecznie funkcją, o czym
czytamy w Biblii: wyznawajcie grzechy jedni
drugim (Jak. 5:16). Badania wskazują, iż
ta praktyka przyczynia się w sposób znaczący
do obniżenia poziomu poczucia winy i rozwoju
pozytywnego obrazu własnej osoby. Świadkowie
nie tylko nie mają odpowiednika tej ceremonii,
ale też sprzyjającego klimatu do pełnej
otwartości. Towarzystwo Strażnica przedstawia
wprawdzie na zewnątrz swoją organizację jako
grupę idealnych chrześcijan - moralnych,
prostolinijnych i współczujących (skrzętnie
tuszując wszelkie niedomagania), w rzeczywistości
jednak większość zachowuje się zupełnie
inaczej. Ktoś, kto wychował się we wspólnocie,
lub ma z nią ścisłe kontakty wie, że przeciętny
"świadek" poważnie odbiega od
upowszechnianego obrazu idealnego "świadka".
Również reklamowany klimat wewnątrz
organizacji nie sprzyja pełnej otwartości. Zwierzanie
się z własnych niedomagań i wątpliwości,
czy też mówienie o zachowaniach niewłaściwych
wewnątrz organizacji grozi nie tylko
potraktowaniem danej osoby jako niedojrzałej,
ale też doniesieniem starszym i dalszymi
konsekwencjami. Donosicielstwu sprzyja stałe
przypominanie podopiecznym o konieczności bycia
lojalnym wobec organizacji. Powyższe
czynniki nie tylko utrudniają zawiązywanie
trwałych i głębokich przyjaźni, ale też
przyczyniają się do tworzenia napięć wewnętrznych,
poczucia winy czy agresji a w konsekwencji
dolegliwości psychicznych i cielesnych.
Ponadto, uwzględniając ogrom różnego rodzaju
niekonsekwencji wewnątrz organizacji, niemal każdy
z członków jest narażony wcześniej czy później
na wystąpienie u niego poważnego kryzysu wewnętrznego.
Członkami wspólnoty pozostają przede
wszystkim ci, którzy rozwinęli w sobie takie
mechanizmy obronne jak: mechanizm wyparcia,
racjonalizacji czy projekcji. Często słyszane
wypowiedzi typu: "on na pewno nie był
prawdziwym świadkiem" albo "on
nie mógł być świadkiem, skoro zrobił coś
takiego" o współwyznawcach, którzy
dopuścili się poważnych wykroczeń, są przykładem
takich mechanizmów. Stosuje je również
Towarzystwo w swoich publikacjach (przykładem
może być List do braci z 12.01.84
dotyczący członka wspólnoty Świadków Jehowy
-- Michaela Jacksona ).
3c (2). Świat
i demony
Mechanizm projekcji dostrzec można w skłonności
"świadków" do szukania tzw.
"kozłów ofiarnych", traktowanych
jako przyczyny problemów występujących wewnątrz
grupy. Takimi "kozłami" zaliczanymi
do wrogów organizacji są np.: Kościół
katolicki, ortodoksyjne chrześcijaństwo, potęgi
światowe, a przede wszystkim szatan. Wielu
"świadków" chcąc znaleźć sensowne
uzasadnienie swego niezadowolenia tworzy
konstrukcję będącą kombinacją projekcji
iracjonalizacji. Brzmi ona następująco: "szatan
chce wszystkich ludzi nastawić przeciwko
Jehowie (i trzymać z dala od organizacji).
Zsyła zatem na "świadków" nieszczęścia
by odstąpili od wybranej drogi ; tym zaś którzy
nie są "świadkami" czyni życie szczęśliwym.
Dzięki olbrzymiej mocy traktuje on ludzi
niczym figury na szachownicy. Ogrom świadków głęboko
wierzy, że szatan i demony tylko czyhają na
nich aby oderwać ich od organizacji. Są głęboko
przekonani, że lojalne przestrzeganie zaleceń
Towarzystwa może skutecznie chronić przed wpływem
demonów, jak też chorobami psychicznymi. To
przekonanie stoi w sprzeczności ze statystyką
kliniczną. Właśnie głęboko wierzący i
lojalni świadkowie zapadają najczęściej na
choroby psychiczne.
Innym, szeroko rozpowszechnianym wśród świadków
jest przekonanie, że choroba psychiczna jest
konsekwencją (oznaką) niezadowolenia Bożego.
Osoby dotknięte tak pojmowaną "karą bożą"
nie otrzymują należytego osobom chorym współczucia
członków wspólnoty. Są traktowane jako
"złe towarzystwo", od którego
powinno się trzymać z daleka. Również
wszelkiego rodzaju natrętne myśli samobójcze
są traktowane jako przejaw wpływu demonów.
Wszystko to przypomina średniowieczne wyobrażenia
o chorobach psychicznych i daleko odbiega od współczesnego
rozumienia medycznego. Poniższy fragment, będący
wypowiedzią Świadka Jehowy (kobiety) jest
trafnym unaocznieniem powyższej analizy:
Kiedy byłam chora i przygnębiona, chciałam
najchętniej skończyć ze sobą. Stała myśl
o wpływie demonów powodowała ogromny lęk.
Ciągle przeszukiwałam, co w moim domu i
otoczeniu mogło mieć charakter demoniczny.
Raz wyrzuciłam obrazek małej dziewczynki
wiszący w pokoju gościnnym z powodu jej
przenikliwego (przeszywającego) spojrzenia.
(...) W łazience miałam indyjskie kafle z tańczącymi
postaciami. Ponieważ miałam wrażenie, że są
to jacyś indyjscy bogowie, pozbyłam się
ich. (...) Pewnej nocy obudziłam się pełna
panicznego strachu. W moim umyśle zrodziła
się idea, że wiele spośród ziół w mojej
apteczce są jakimiś narkotykiem. Wyrzuciłam
je wszystkie; a ponadto także aspirynę,
syrop na kaszel i inne środki medyczne. Cała
apteczka wylądowała na śmietniku. (...) Mój
ojciec pozostawił mi przed śmiercią obrączkę
z diamentem. Pewnego razu wyobraziłam sobie,
że ojciec być może był nawiedzony przez
demony i pozostawił mi rzeczy mające
demoniczny wpływ. Ponieważ słyszałam, że
najlepiej jest zawinąć obrączkę w folie
aluminiową i schować do lodówki, tak też
uczyniłam. Boże, jak bardzo źle się czułam
i jak wielki miałam strach (...) Jako "świadków"
uczono nas zawsze, że ludzie popełniający
samobójstwa są nawiedzeni przez demony i
pozbawieni ducha Bożego. Z doświadczenia mogę
stwierdzić, że nie mają oni (przewodnicy
Organizacji) najmniejszego pojęcia o
chorobach psychicznych i demonizmie. Często są
to po porostu chorzy ludzie.(nauka o zawijaniu
obrączki w folię i chowania w lodówce,
oficjalnie nie jest praktykowana w organizacji
- przypis SN)
Niekiedy naiwność pisarzy Towarzystwa Strażnica
jest szokująca. W Przebudźcie się! z
22.12.76 w artykule o panowaniu demonów nad
kobietami zacytowano następującą wypowiedź
(s.17):
Wiem, że demony wymagają niekiedy od wierzących
rozebrania się lub odsłonięcia biustu, by
następnie odbyć z nimi stosunek płciowy.
Zadawałam sobie pytanie, czy demony chcą
zaspakajać swoje perwersyjne życzenia?
Niektóre wspomniane w artykule kobiety mogły
w detalach opisać, do jakich seksualnych
odchyleń zmusił ich diabeł. Przeniesienie własnych
życzeń i uczuć na kogoś innego jest dość
często spotykane w praktyce psychiatrycznej.
Powyższe przypadki będące przykładem takiej
projekcji na "złego ducha" określa
się jako tzw. external locus of control.
Pacjent jest zdania, iż dopuścił się określonych
czynów nie z własnej woli, lecz pod presją
szatana. Warto wspomnieć również o stosunku
Świadków Jehowy do wszelkiego rodzaju
publikacji dotyczących demonizmu (nawet gdy słowo
szatan, demon itp. występuje tylko w tytule).
Bez względu na zawartość, uważają je za mające
związek z demonami i przez to bardzo
niebezpieczne. Jakiekolwiek próby argumentacji
są bezcelowe, gdyż "świadkowie" na
mocy swych silnych uprzedzeń nie podejmą się
sprawdzenia treści. Być może zakrawa to na
ironię, że artykuły o demonach publikowane
przez Towarzystwo Strażnica, nie są uważane
przez "świadków" za demoniczne!
Jest faktem godnym odnotowania, że
Towarzystwo dostrzega w ostatnim czasie możliwość
powstania choroby psychicznej nie tylko w wyniku
wpływu demonów. W Przebudźcie się! z
8.08.69 w artykule dodatkowym wskazano na związek
pomiędzy niskim poziomem cukru we krwi, a występowaniem
chorób psychicznych. Jednak mała poczytność
artykułów dodatkowych w publikacjach wpłynęła
na małą świadomość tego faktu wśród
szeregowych "świadków". Wg ankiety
przeprowadzonej przez autora ok. 32% czyta jeden
do dwóch artykułów dodatkowych z każdego
wydania, 13% prawie wszystkie i tylko mniej niż
4% czyta całe czasopismo.
3c (3).
Prześladowania
Innym, ważnym czynnikiem mającym wpływ na
psychiczne zdrowie Świadków Jehowy jest
problem prześladowań. Jeśli nawet niekiedy
przedstawiany jest z przesadą, faktem jest, że
w wielu krajach "świadkowie" są
ugrupowaniem wyjątkowo prześladowanym.
Towarzystwo Strażnica wykorzystuje to do
zastraszania swych poddanych i przez to
wzmocnienia ich posłuszeństwa (lojalności). W
publikacjach znaleźć można mnogość
precyzyjnych opisów prześladowań i tortur.
Stale przypomina się również, że w każdej
chwili i w każdym miejscu takie prześladowania
mogą wystąpić. Wywołuje to ogólną niepewność
i lęk; a dla osób, które z trudem utrzymują
równowagę psychiczną czynniki te mogą mieć
katastrofalne skutki
3c (4).
Niski poziom wykształcenia
Ważnym czynnikiem wpływającym na wysoki
procent zachorowań psychicznych wśród Świadków
Jehowy jest przeciętnie niski poziom wykształcenia.
Świadkowie kończą najczęściej swoje wykształcenie
dających jakiś zawód. Rzadko są to szkoły
średnie. Niewiele osób podejmuje studia na wyższych
uczelniach ponieważ jest to niemile widziane
przez Towarzystwo Strażnica jak też przez współwyznawców.
Uważa się, iż poświęcony na studiowanie
czas można wykorzystać na pożytek organizacji
(w wielu zachętach utożsamia się to z czasem
dla Boga). Sporadycznie wśród "świadków"
można spotkać kogoś, kto pracuje jako: muzyk,
aktor, plastyk. Wynika to nie tylko z
konieczności większego zaangażowania
czasowego w tych zawodach, ale też ze stylu życia
jaki prowadzą te środowiska. Towarzystwo Strażnica
nie popiera pisania (wydawania) jakichkolwiek
książek, czy publikacji; nawet poświęconych
obronie światopoglądu Świadków Jehowy. Ci
ostatni narażają się na wykluczenie.
Wywierany na członków wspólnoty nacisk
powoduje najczęściej rezygnację z zamiaru
studiowania i zajęcie się preferowanymi czynnościami.
Do takich należy przede wszystkim tzw. pełnoczasowa
służba pionierska. Ale także i tu aktywność
jednostki jest poważnie okrojona. Wszelkie
indywidualne dociekania w dziedzinie teologii są
odradzane. Argumentuje się to tym, by nie
wybiegać ponad to, co podaje Towarzystwo (Bóg)
"we właściwym czasie". Np. nauczanie
o roku 1914:
"Co najważniejsze, czasopismo to umacnia
zaufanie do obietnicy danej przez Stwórcę,
że zanim nie przeminie to pokolenie pamiętające
wydarzenia z roku 1914, nastanie nowy świat,
w którym zapanuje pokój i bezpieczeństwo."
(Przebudźcie się! nr 10/1995, s.4)
Jeśli ktoś dostrzega wcześniej konieczność
zmian w doktrynie (które Towarzystwo wprowadza
nawet w naukach elementarnych) i rozmawia o tym
z innymi członkami wspólnoty, jest z
organizacji usuwany. Można powiedzieć, że całe
życie intelektualne jest przez centralę świadomie
reglamentowane. Oto wypowiedź jednego ze świadków:
"Tym, co mnie najbardziej razi w
organizacji, to arogancja zwierzchników z
Brooklynu. Wzbraniają się często przed wysłuchaniem
rozsądnych argumentów i przyznaniem racji
szeregowym podwładnym. Wierzę, że kiedyś
wreszcie zareagują osoby o wyższym poziomie
intelektualnym."
Obecnie jednak "świadkowie" są
religią o (średnio) niskim poziomie wykształcenia
ze skrajnie małą liczbą absolwentów wyższych
uczelni. Z tych, których poznałem. dosłownie
każdy, poniekąd wykształcony, opuścił
organizację - w tym wielu bardzo światłych
ludzi. Odeszli, ponieważ szybko uświadomili
sobie, że w tej organizacji brak jest miejsca
dla ludzi inteligentnych. Towarzystwo nie chce
zarówno ich, jak i ich sposobu myślenia. Woli
bezmyślnych zwolenników "łykających"
dosłownie wszystko, czego się ich uczy, bez
stawiania jakichkolwiek pytań." Ta
"samo kastracja" prowadzi często do
małego poczucia własnej wartości, a to wywołuje
nowe problemy natury emocjonalnej i socjalnej.
Podtrzymywanie silnej motywacji osiąga
Towarzystwo poprzez wywoływanie u podwładnych
ciągłego poczucia winy. Wszelki czas i siły
pozostające poza koniecznymi obowiązkami
(praca zawodowa, nauka) winny być spożytkowane
dla organizacji; aby "nie ponosić winy
krwi."
Ten stały nacisk wypierania własnych
potrzeb w powiązaniu z poczuciem niskiej wartości
własnej jest odpowiedzialny za psychiczne
problemy "świadków". Do zaniżania
obrazu własnego przyczyniają się również
współwyznawcy. Osoby niewykształcone, ubogie
czy też nieposiadające talentów dokładają
starań, by uśrednić (upokorzyć) posiadających
więcej. Także doktryna ma tu swój
niekorzystny wpływ. Jeśli ktoś spośród
"świadków" uczyni coś dobrego
(dobrze przedstawi wykład, założył studium
biblijne, jest dobrym głosicielem), to uczynił
to Bóg i Jemu należy się cała godność.
Jednak każdy zły czyn idzie "na
konto" indywidualnego "świadka"
(jednostki). Do problemów mogą doprowadzić
nawet szczere pytania. Jeśli ktoś stawia
wciąż "głośno" pytania, będące
dla zwierzchników organizacji niezręczne, lub
trudne do odpowiedzi, jest w większości
przypadków usuwany. Jako osoba wyłączona nie
ma możliwości kontaktów ze współwyznawcami
(zabrania się jakichkolwiek form kontaktów z
osobą wyłączoną). Taką metodą
Towarzystwo "cenzuruje" sposób myślenia
podwładnych. Kto nie zgadza się z daną nauką
powinien milczeć do czasu oficjalnego wyjaśnienia
problemu, albo opuścić organizację. Ten
rodzaj tłumienia wątpliwości i odwagi
stawiania pytań działa wybitnie niekorzystnie
na podświadomość.
3c (5). Wątpliwości
Świadkowie Jehowy rzadko ujawniają swoje wątpliwości
na zewnątrz. Jednak praktyka terapeutyczna wśród
osób chorych psychicznie pokazuje, jak wielką
wagę odgrywają wątpliwości. Występują one
w różnych formach:
- dostrzeganie jawnych nieścisłości w
literaturze,
- zachowanie "wyższych rangą" świadków
niezgodne z głoszonymi zasadami
- niewypełnianie się proroctw biblijnych
zgodnie z interpretacją Towarzystwa,
- zmiany w podstawowych naukach doktryny,
- poczucie niesprawiedliwości w traktowaniu
ludzi przez Boga, odpowiedzialność
zbiorowa, odpowiedzialność rodziców za
dzieci itp.
Uważa się ogólnie, że istnieje ścisły
związek między konfliktami emocjonalnymi o podłożu
religijnym a występującymi symptomami
psychopatologicznymi. Osoby posiadające sztywne
poglądy, będące jednocześnie silnie podporządkowane
zwierzchnikom charakteryzują się następującymi
cechami: są autorytatywne, nadmiernie
agresywne, służalcze, konwencjonalne,
identyfikujące się z osobami władczymi, mające
skłonności do karania innych jak też skłonności
do dopasowywania się do upowszechnianego
wizerunku grupy. Cechy te dają się dostrzec
powszechnie wśród Świadków Jehowy. Bardzo
silnie identyfikują się oni z własną grupą,
mając jednocześnie poczucie, iż są lepsi od
innych. Winą za występujące problemy obarczają
otaczający "świat". Pomocną do
takiej projekcji jest tzw. "mentalność
karająca", jak też wiele uprzednio
utrwalonych wzorców, między innymi:
- świadkowie są ludźmi dobrymi,
- otaczający świat jest zły,
- duchowieństwo religii chrześcijańskich
realizuje cele samolubne i ma na uwadze
tylko wartości materialne.
- "świadkowie", będący
przeciwieństwem duchowieństwa, są
altruistami.
Podobnie też całą historię ludzkości
redukują (dokonując poważnych cięć,
upraszczają tak, by pasowała do ich wzorców
myślowych.
3c (6).
Kontakt z otoczeniem
Towarzystwo Strażnica wypowiada się całkiem
otwarcie przeciw kontaktom z osobami nie będącymi
Świadkami Jehowy. Uzasadnia się to chęcią
pozostawania "nie skażonym przez świat".
Świadkowie unikają zatem wszystkiego, co może
stanowić pomost dla takich kontaktów. Rezygnują
nie tylko ze wspólnych spotkań towarzyskich,
uprawiania sportu czy hobby, ale też z angażowania
się w sprawy, społeczne i kulturalne. To
wyizolowanie prowadzi do zamknięcia się
(ucieczki) we własnym urojonym świecie. Świat
ten jednak jest ograniczony niemal pod każdym
względem. Prowadzi to do ciągłych zmagań o
samopotwierdzenie, uznanie u innych, jak też
zaskarbienie sobie przyjaźni. Tym, którym to
się nie powiedzie czeka izolacja totalna,
prowadząca do choroby psychicznej i prób samobójczych.
Ciekawym wydaje się wniosek austriackiej
psycholog Margaretevon Andies: Kto nie ma
udziału we wpływaniu na losy świata, jest w
sytuacji, w której życie wydaje mu się
bezsensowne.
3d.
Problematyka starszych i usuwania ze wspólnoty
Do sprawowania nadzoru w organizacji
Towarzystwo powołuje tzw. starszych. Nie
posiadają oni jednak ani dostatecznego wykształcenia
ani też odpowiedniego przygotowania do
sprawowania tej funkcji. Z tego powodu najczęściej
nie są w stanie pomóc podopiecznym w ich
problemach. Bardzo często ich służba
przybiera charakter autorytarny (władczy). Taką
postawę umacnia ponadto możliwość usuwania
ze społeczności (opinia starszych ma tu
decydujące znaczenie). Usuwanie służy z
jednej strony wywieraniu nacisku na szeregowych
"świadków" celem zmuszenia ich do
zachowań konformistycznych, z drugiej strony
pozbywaniu się problemów socjalnych i
zdrowotnych, do rozwiązania których zarówno
starsi, jak też Towarzystwo, są niezdolni.
Przyczynia się to do poczucia zastraszenia wśród
szeregowych członków, niosąc za sobą więcej
złego niż dobrego.
4. Żyć
jako Świadek Jehowy
Problemem większości "świadków"
jest stawianie im ekstremalnych wymagań w związku
z ich czasem, uczuciami i samodyscypliną. Chcąc
pozostawać w zgodzie z własnym sumieniem
(uprzednio precyzyjnie wyszkolonym przez
organizację), szeregowy "świadek"
powinien:
- uczestniczyć na pięciu zebraniach w
tygodniu.
- przygotowywać się do wszystkich zebrań,
- prowadzić regularne studium osobiste,
- uczestniczyć regularnie w działalności
"od drzwi do drzwi",
- odwiedzać osoby zainteresowane i prowadzić
z nimi studium biblijne,
- głosić okazyjnie,
- pomagać przy pracach zborowych
(utrzymanie sal "królestwa",
przygotowania kongresów, opracowanie terenów
osobistych.
Teren osobisty -- liczy około 300
rodzin, które dany głosiciel musi odwiedzić,
zrobić notatki - np. komu rozpowszechnił
czasopismo, kto go zaprosił, lub zachował się
agresywnie, lub kogoś kto zna Biblię i nauki
Strażnicy. Z tym powinien zgłosić się do
starszych zboru, aby zadecydowali czy taką osobę
należy odwiedzać.) Na osoby nie nadążające
za tym rytmem jest wywierany nacisk w różnej
formie. Na przykład przez współgłosicieli,
lub starszych na wizytach pasterskich. Starsi
tak samo podlegają ocenie przez "Nadzorców
Obwodu" podczas ich wizyt w zborach, którzy
odwiedzają każdy zbór co pół roku.
Wizytacja taka trwa pięć dni. Po każdej
wizycie wysyła do Komitetu Kraju sprawozdania o
stanie faktycznym w zborach w jego Obwodzie (około
20 zborów). Ma obowiązek ściśle koordynować
pracę zborów wg wytycznych "ciała
kierowniczego". Na podstawie wspomnianych
sprawozdań Komitet Kraju redaguje wewnętrzne
czasopismo, "Nasza Służba Królestwa",
wykazując osiągnięcia i braki, wskazując,
jak je pokonać. Czyni się to w różny sposób
np. na początku przez zachęty, oraz
napominanie osobiste lub publiczne tych, którzy
zaniżają wyniki zboru. Ta mrówcza praca jaką
powinni wykonywać "świadkowie" ma tę
właściwość, że nigdy nie daje uczucia pełnej
realizacji; wciąż jest coś jeszcze do
zrobienia. Dodatkowo daty docelowe takiego wysiłku
są stale przesuwane (1914 na 1925, 1975 etc.).
W konsekwencji obracają się przez dziesiątki
lat wokół tych samych tematów, podawanych
jedynie w różnej wersji. Wywołuje to
naturalne uczucie zmęczenia. To uczucie muszą
jednak wypierać, chcąc okazać się godnym życia
w "nowym porządku". Do tłumienia
tegoż uczucia stosuje Towarzystwo wyrafinowaną
metodę zastraszania; cele organizacji
przedstawia jako cele Boga. Połączenie tej
konstrukcji myślowej z wymaganiami
ekstremalnego poświęcenia, wspierane różnorodnymi
hasłami dopingującymi do działania utrzymuje
szeregowych głosicieli jak i starszych na różnych
stanowiskach w ciągłym stresie.
Dodatkowo obciążającym "świadków"
jest uczucie niepowodzenia w działalności głoszenia.
Publikacje Towarzystwa nastawiają podwładnych
na wytrwałe głoszenie serwowanych nauk. Głosiciel
widząc małą skuteczność pozyskiwania
nowych; co w konsekwencji działa osłabiająco
na jego psychikę (na pozyskanie jednego członka
członkowie poświęcają około 3500 godzin -
SN) Wszystkie wyżej opisane elementy życia Świadka
Jehowy są kolejnymi czynnikami wywołującymi
problemy emocjonalne. U osób opuszczających
wspólnotę dostrzec można poważne trudności
motywacji. Przez lata funkcjonowania w społeczności
Świadków Jehowy realizowane są tylko cele
wyznaczane przez organizację; wszelkie inne są
eliminowane. Moment odrzucenia organizacji jako
autorytetu zmusza do wyznaczenia nowych celów.
Ponieważ jednak odległe cele życiowe określa
się najczęściej w młodości, wyznaczenie ich
w wieku późniejszym jest niezwykle trudne.
Prowadzi to w konsekwencji do życia
pozbawionego jakichkolwiek motywacji. Osoby
takie miesiącami, a nawet latami nie realizują
niczego, poza elementarnymi potrzebami życiowymi.
4a.
Wymuszanie konformizmu przez wywoływanie
poczucia winy
Świadkowie Jehowy muszą sprostać
wymaganiom pracodawcy, rodziny i
"organizacji". Nie jest to zadanie łatwe
zważywszy, że "organizacja" domaga
się pierwszeństwa. Technika stosowana do
wymuszania zachowań konformistycznych jest
prosta i zarazem skuteczna Podwładnym
zaszczepia się poczucie winy spowodowane nienadążaniem
za wymaganiami Towarzystwa (Boga). Przykładem
jest następująca rozmowa:
Tom: Przyjdziesz dziś na zebranie?
Bill: Niestety nie. Muszę jeszcze
napisać sprawozdanie do pracy.
Tom: Znaczy to, że nie będziesz dziś
na wspólnym zebraniu?
Bill: W ostatnim czasie nigdy nie
opuszczałem zebrań, ale sprawozdanie do pracy
jest pilne i musi być na jutro gotowe.
Tom: Rzeczywiście chcesz odrzucić
"duchową strawę", którą przygotował
miłościwie Jehowa swojemu ludowi?
Bill: Ostatecznie muszę się troszczyć
także o moją rodzinę.
Tom: Powiedz Bill. Czy uważasz, że
możemy odrzucić ofertę Jehowy, w
przygotowanym przez niego duchowym posiłku, w
którym wszyscy powinniśmy wziąć udział; i
zamiast tego postawić sprawy materialne na
pierwszym miejscu? Skarby Jehowy są nieporównywalne.
Twojej decyzji nie mogę wprawdzie zmienić, ale
ja osobiście rozkoszuje się każdym duchowym
posiłkiem, który Jehowa daje swojemu ludowi.
Na twoim miejscu przemyślałbym raz jeszcze, w
jakim kierunku idę. Jeśli pierwsze miejsce
przyznajemy sprawom doczesnym (interesom światowym),
możemy utracić nagrodę Jehowy.
Bill: Może rzeczywiście sprawozdanie
napiszę jutro przed pracą. Jeśli wstanę o
4.oo to powinienem zdążyć.
Przez takie rozmowy jak powyższa doprowadza
się w sposób nieunikniony do konfliktów
emocjonalnych. Prowadzi to w konsekwencji do fałszywej
motywacji. Tzw. "poświęcenie się całym
sercem" sprawom organizacji nie wynika z
autentycznej pobudki, lecz w dużej mierze ze
strachu i poczucia winy.
4b.
Upokorzenie i "niewidoczny Talmud"
Systematyczne napomnienia w publikacjach
Towarzystwa, jak też na zebraniach i kongresach
(trzeba poświęcać więcej czasu na głoszenie,
trzeba sprawy duchowe stawiać przed
materialnymi itp.), brak akceptacji w środowisku
społecznym (współpracownicy, sąsiedzi,
bliscy) jak też podczas działalności
kaznodziejskiej, przyczynia się do wzmocnienia
u "świadków " poczucia niskiej wartości.
Dodatkowo uzasadniona krytyka członków wspólnoty
ze strony osób z zewnątrz (rzadko którzy
"świadkowie" żyją w zgodzie z
zasadami głoszonymi przez nich samych),
prowadzi do szerzenia się plotek wewnątrz
organizacji. Plotka ma charakter kompensacyjny.
Staje się jednocześnie środkiem nie tylko do
zwrócenia na siebie uwagi, ale też
podniesienia "prestiżu" własnej
osoby. Możliwości do bycia "kimś znaczącym"
w organizacji jest niewiele. Powszechność
plotek jest zjawiskiem dobrze znanym w gronie
starszych. Jednak tylko nieliczni spośród nich
wiedzą, lub próbują zrozumieć, jakie
emocjonalne przyczyny "owocują"
plotkami. Stąd też powszechną reakcją
starszych na plotki jest zakaz takiego postępowania
obwarowany usunięciem. Tak prowadzona walka ze
skutkami tego zjawiska (zamiast sięgania do
przyczyn) pogarsza jedynie sytuację. Oto
stwierdzenie byłego starszego:
Ciało Kierownicze ŚJ przedstawia podwładnym
prawa Boże poniekąd tak, jak czyniło to
prawo Mojżeszowe - jako zbiór zakazów i
nakazów. Rzadko pozostaje możliwość
korzystania z własnej zdolności oceniania.
Konsekwencja tego nagromadzenia przepisu na
przepisie jest taka sama, jak w przypadku
narodu izraelskiego w stosunku do prawa Mojżeszowego;
bardzo często dochodzi do potajemnego łamania
przepisów. Dzieli się włos na czworo tam,
gdzie chodzi o mało ważny dekret; podczas
gdy istotne sprawy, których nie można
przeforsować siłą (miłości bliźniego,
praworządność, miłosierdzie i wiara ),
pojawiają się rzadko i w formie
powierzchownej. Ponieważ żaden człowiek nie
może wypełniać tej lawiny przepisów w sposób
doskonały, coraz częściej pojawia się
problem wyłączenia i zawieszenia w obowiązkach.
Cytat ten zwraca uwagę na jedną z
centralnych przyczyn, mających wpływ na wysoką
liczbę zaburzeń psychicznych - tzw.
niewidoczny Talmud. Wszystko, czego zabrania
organizacja, byłoby trudne do spisania. Poniższa
lista próbuje zebrać najważniejsze.
Czynność potępiona lub zabroniona (
w nawiasie - uzasadnienie):
- Noszenie lub posiadanie symboli - nie
tylko religijnych (fałszywe bóstwa)
- Jakikolwiek związek lub branie udziału w
uroczystościach religijnych innych wyznań
i czynnościach z tym związanych np.
pogrzebach.
- Obchodzenie urodzin (bałwochwalstwo)
- Toasty w czasie wesel i innych uroczystości
(fałszywe bóstwa )
- Udział w wyborach (mieszanie się w
sprawy świata)
- Czerpanie przyjemności z pokazywania się
publicznie -- modelka (szukanie własnej
chwały)
- Praca w sektorze zbrojeń - praczka
(popieranie wojen)
- Obchodzenie jakichkolwiek świąt. (bałwochwalstwo)
- Transfuzja krwi i oddawanie krwi (świętość
krwi)
- Czytanie książek i publikacji innych
wyznań religijnych (zaśmiecanie umysłu)
- Przeszczep organów; w międzyczasie
zmieniane (grzech, niezgodne z Biblią)
- Działalność w stowarzyszeniach młodzieżowych
(strata czasu)
- Jakikolwiek udział w polityce; ubieganie
się o stanowiska polityczne nawet na
szczeblu gminy (pozostawanie nieskażonym
przez świat)
- Oglądanie filmów (grzeszny wpływ;
stracony czas, który można poświęcić na
głoszenie.)
- Pełnienie funkcji gospodarza klasy
(pozostawanie skażonym przez świat)
- Przynależność do harcerstwa
(pozostawanie neutralnym)
- Noszenie odzieży żałobnej (zwyczaj pogański
)
- Próby usprawiedliwiania się (brak
pokory)
- Branie udziału w działalności związkowej
(pozostawanie neutralnym)
- Wielbienie lub naśladowanie gwiazdo ról
filmowych lub muzycznych (bałwochwalstwo)
- Interesowanie się znanymi osobistościami
i ich filozofią (cześć oddawana ludziom,
niebiblijne wartości)
- Organizowanie spotkań młodzieżowych
(pokusa seksualna )
- Datki na czerwony krzyż lub podobne
organizacje charytatywne (popieranie
organizacji religijnych)
- Uczestniczenie w świętach zakładowych (światowe
towarzystwo)
- Modlenie się - wyłącznie w towarzystwie
ochrzczonych, nienagannych Świadków Jehowy
(tylko świadkowie są prawdziwymi chrześcijanami)
- Okazywanie zbyt wielkiej namiętności
podczas stosunków płciowych z partnerem małżeńskim
(niemoralność )
- Taniec z kimś innym niż partner małżeński
jest (pokusą seksualną)
- Udział w zajęciach pozaszkolnych (wolny
czas wykorzystywać na głoszenie)
- Czytanie starej literatury Towarzystwa
(strata czasu )
- Udział w sądzie jako przysięgły
(neutralność )
- Udział w służbie wojskowej i formacjach
cywilnych (ćwiczenie się do wojny)
- Ćwiczenie technik samoobrony (pochodzenie
militarne )
- Opuszczanie wspólnych zebrań i działalności
głoszenia (nieposłuszeństwo względem
Boga )
- Używanie sformułowań takich jak: o Boże,
o matko, o panie itp. (zwracanie się do fałszywych
bóstw)
- Wizyta u psychiatry lub psychologa (może
wprowadzić w błąd)
- Studia wyższe; niektóre kierunki
kategorycznie zabronione (światowe
towarzystwo, strata czasu)
- Udział w reformach socjalnych i grupach
samopomocy (strata czasu )
- Wątpliwości skierowane przeciw
organizacji (wymierzone przeciw Bogu)
- Gra w szachy, warcaby, karty itp.
(charakter militarny)
- Pracowanie nadgodzin (czas potrzebny na głoszenie
)
- Przyjaźnienie się z osobami spoza
organizacji (światowe towarzystwo)
- Noszenie przez kobiety spodni podczas
zebrań (nieodpowiednie ubranie,
upodabnianie się do mężczyzn )
Przestrzeganie tych wszystkich zasad jest
niewątpliwie niezwykle trudne, zważywszy, iż
w wielu z nich trudno doszukać się czegoś
gorszącego. Dodatkowo Towarzystwo wprowadza różnorodne
zmiany, które docierają do szeregowych wyznawców
w sposób bardzo chaotyczny. Wywołuje to stały
konflikt wewnętrzny tzw. approach - aroidance
conflict (można coś czynić, czy nie?), jak też
niejasne poczucie winy. Dodatkowo wiara "świadków",
iż cały zbór może utracić ducha Bożego
przez jedną osobę, powoduje doszukiwanie się
winnych; każdy bowiem zbór ma jakieś
problemy. Ciągle towarzyszące poczucie winy
prowadzi do zwiększonej agresji na zewnątrz,
stanów nerwicowych, depresji czy nawet samobójstw.
Sztywne wymagania co robić wolno, a czego nie,
w co wierzyć, a w co nie, jak postąpić w
takiej czy innej sytuacji prowadzą ponadto do
zaniku kreatywności myślenia, jak też blokują
rozwój indywidualności. Wiele drzemiących w
ludziach talentów nie ma żadnych szans na rozwój.
Ponieważ niemal we wszystkich dziedzinach życia
rozwój kreatywności jest potępiany, prowadzi
to zwyczajnie do stagnacji. Wysoko cenione przez
Towarzystwo właściwości takie jak sztywność,
bezkompromisowość, konformizm i bezwzględne
posłuszeństwo są dokładnie tymi, które wywołują
konflikty emocjonalne i prowadzą do zaburzeń
psychicznych.
4c.
Tematy
teologiczne
Proces terapeutyczny Świadków Jehowy jest
procesem bardzo trudnym. Wiele problemów
przysparza silne, emocjonalne "zrośnięcie"
się "świadków" z systemem wiary.
Pokazanie słabości systemu czy też związku
między nieświadomymi potrzebami, a ich wypełnieniem
przez poglądy religijne, prowadzi najczęściej
do agresji. Stałe przyjmowanie przez "świadków"
postawy obronnej blokuje ich logiczne myślenie
i utrudnia terapię. Szczególnie wtedy, gdy
"świadek" czuje, że może być w błędzie,
rozmowa przybiera postać walki w której
dominuje argumentacja irracjonalna i
nielogiczna. Towarzyszący wzrost emocji
prowadzi często do zerwania dialogu. Wielu
"świadków" traktuje analizę ich
religijnych poglądów jako zagrożenie.
Dopuszczanie bowiem jakichkolwiek wątpliwości
(jest to konieczne w dyskusji o poglądach) wywołuje
poczucie winy wobec Boga i organizacji, jak też
nieuzasadnione poczucie porażki. Oto wypowiedź
jednego "świadka":
Od mojego chrztu w 1944 dręczyły mnie wewnętrzne
wątpliwości stałe poczucie winy przeradzające
się w prawdziwy lęk. Nikt nie powiedział
mi, że wszyscy wierzący mają wątpliwości,
będące logicznym następstwem wolnej woli.
Nawet mistycy czuli się niekiedy opuszczeni
przez Boga, którego tak bardzo czcili. Ile
udręczeń zaoszczędzono by mi. Świadkowie
nie mogli mi jednak tego powiedzieć, gdyż
sami nie przyznają się do własnych wątpliwości.
Wiara jest dla nich czymś totalnym, w co się
nie wątpi, czego się nie krytykuje i gdzie
nie ma zachwiań. Moje impulsywne myślenie było
jak "drapieżnik", który zaatakuje
mnie i zniszczy jeśli go nie "okiełznam".
Ponieważ w organizacji nie tolerowano
jakichkolwiek wątpliwości, za jedyne rozwiązanie
uznałem całkowite ich stłumienie (a z nimi
również siebie). Ponieważ chciałem ujść
z życiem i być uznanym przez Jehowę poświęciłem
w służbie dla niego tak dużo czasu, by mój
"zatwardziały duch", upokorzony i
wyczerpany nie miał możliwości wątpić.
Podobnie jak kobiety, które potrafią
skutecznie przekształcać wątpliwości w
zalety (lub na to, co za zalety uważają)
postępowałem również ja. Wstąpiłem do
Bethel, by mój potencjał myślenia pozbawić
możliwości wątpienia poświęcając się
intensywnie nowym celom.
4d. Rodzina
Dość wcześnie wstępują Świadkowie
Jehowy w związki małżeńskie. W latach
czterdziestych naszego stulecia odradzano zarówno
małżeństwa jak też posiadania dzieci (książka
pt. "Dzieci" wyd.1941 r. - Rutherford),
traktując je jako jedną z nielicznych,
dozwolonych form zorganizowania własnego życia.
Rodziny "świadków" pozostają pod
silnym wpływem Towarzystwa Strażnica. Bardzo
sztywno określa ono granicę między rolą męża
i żony. Podrzędna rola kobiety w rodzinie jest
stale akcentowana. Wg Towarzystwa - powinna ona
nie tylko respektować, lecz również czuć się
w swej roli szczęśliwa. Jest to niezwykle
trudne dla kobiet zdolnych i wykształconych,
zważywszy, iż również w organizacji posiadają
niewiele możliwości wykazania się. Za
jakiekolwiek próby dominacji nad mężem są
one strofowane. Mężom, których żony nie
respektują wytycznych Towarzystwa odbiera się
różnego rodzaju "przywileje". Poważne
problemy w rodzinach Świadków Jehowy nastręcza
wychowanie dzieci. Od najwcześniejszych lat są
one wprowadzane (często zmuszane) w rutynę życia
organizacyjnego. Jednocześnie zgodnie z
zaleceniami Towarzystwa, izoluje się je od środowiska
rówieśników co prowadzi do różnorodnych
konfliktów ze światem zewnętrznym. Sztywna
postawa Organizacji nie daje dostatecznego
wsparcia. Dla wielu "świadków" lata
młodzieńcze są jednym wielkim koszmarem.
4e.
Stawianie "organizacji" na pierwszym
miejscu
Osoby z zewnątrz, które dopiero poznają Świadków
Jehowy (czy to na zebraniu w Sali Królestwa,
czy na kongresie, w fabryce w Brooklynie lub
Selters) są zazwyczaj zafascynowane porządkiem
i harmonijnym funkcjonowaniem wspólnoty.
Towarzystwo Strażnica jest dumne, iż tworzy
wrażenie (pozór) organizacji harmonijnej i
niezwykle sprawnej. Wnikając jednak głębiej,
poza "powierzchowny powab", dostrzec
można wiele poważnych problemów, nie tylko w
poszczególnych zborach, ale też w samej
siedzibie Towarzystwa. Szeregowi "świadkowie"
dbają o stworzenie korzystnego obrazu siebie i
swojej organizacji; przyczynia się to bowiem do
lepszego "sprzedania" ideologii.
Zachwalanie organizacji jest ważnym celem każdego
wyznawcy. Nawrócenie według Świadków
Jehowy, to uwierzenie, że Towarzystwo Strażnica
jest "kanałem bożym" i przez to należy
się jemu podporządkować. Aby zbudować
lojalność względem organizacji u osób
nowych, używają najróżniejszych tekstów
biblijnych do obrony jej nauk. Zbudowanie
lojalności we wstępnej fazie jest niezwykle ważne;
powoduje bowiem i tworzy pasywną zgodę we
wszystkich dalszych tematach (nawet tych
najbardziej wątpliwych). Za bezwzględne posłuszeństwo
i obronę swoich interesów Towarzystwo nie
odwzajemnia się swoim podopiecznym. Za pracę
pełnoczasową, jak też utratę zdrowia podczas
jej pełnienia (wypadki w fabrykach
Towarzystwa), "świadkowi"e nie mogą
liczyć na jakąkolwiek rekompensatę. czy rentę.
Nieludzkie potraktowanie przez Towarzystwo ofiar
wielu wypadków jest skrzętnie ukrywane.
5. Czy wspólnota
przyciąga osoby o chwiejnej psychice?
Zagrożenie zdrowia lub zachwianie równowagi
wewnętrznej wywołuje w organizmie stan
utrudniający normalne funkcjonowanie i zmusza
do jego zmiany. Zdarza się jednak często, że
zamiast stawienia czoła problemom, jednostka
"wycofuje się". Ideologia religijna i
przynależność do grupy religijnej mogą stać
się w takim momencie tzw. wentylem bezpieczeństwa.
Dotyczy to przede wszystkim osób wrażliwych,
wchodzących w konflikt z otaczającą
rzeczywistością. W środowisku fachowym uważa
się, że do sekt takich jak Świadkowie Jehowy
"przyciągają" osoby z różnego
rodzaju nierozwiązanymi problemami (osoby
sfrustrowane). Wspólnota obiecuje nie tylko życie
w pełnej harmonii, ale też wysoką nagrodę w
niedalekiej przyszłości. Wobec osób wykazujących
zainteresowanie i rokujących nadzieję przyłączenia
się do organizacji, wykazują "świadkowie"
szczególną troskę i przyjaźń. Siebie i
wspólnotę przedstawiają z jak najlepszej
strony, skrzętnie maskując problemy czy wątpliwości.
Takie nastawienie i taki obraz grupy jest często
bardzo atrakcyjny dla sfrustrowanych jednostek.
Dodatkowym wsparciem jest tzw. współbrzmienie
emocjonalne, jakiego doświadczają ze strony
"świadków" podczas krytykowania
otaczającego świata. Wspólny wróg - "świat"
jeszcze bardziej jednoczy obie strony. Praktyka
pokazuje jednak, że środowisko sekt (m.in. Świadków
Jehowy) rozwiązuje tylko w niewielkim stopniu
problemy jednostek sfrustrowanych. Izolacja od
świata zewnętrznego, sztywność poglądów
(często w sprawach marginalnych), ogromna
liczba zakazów i nakazów stopniowo wywołująca
poczucie winy, brak możliwości ekspresji własnych
talentów, rodzi nowe problemy; a w konsekwencji
prowadzi do wzrostu frustracji, agresji. czy
wreszcie depresji.
6. Jak
przetrwać odłączenie się od ŚJ?
Obserwacje dowodzą, iż podjęcie decyzji o
odejściu z organizacji Świadków Jehowy jest
niezwykle trudne. Wiele osób powstrzymuje się
z podjęciem tej decyzji niekiedy przez wiele
lat. Dostrzeganie błędów w doktrynie, czy
niekonsekwencji postępowania, nie jest
czynnikiem decydującym. Towarzystwo wypracowało
przez lata wiele mechanizmów utrudniających
odejście. Do takich należą między innymi:
- krytykowanie "organizacji" --
utożsamiane jest z krytykowaniem Boga,
- odejście z "organizacji" równoznaczne
ze śmiercią w Armagedonie, dostrzeganie błędów
oznaką słabości duchowej jednostki,
- wytworzenie świadomości przynależności
do elity tego świata,
- wytworzenie tzw. "kolein myślowych"
(utrudniających myślenie samodzielne),
- stałe przypominanie o koniecznej wdzięczności
wobec organizacji,
- przedstawianie otaczającego "świata"
jako skupiska wszelkiego zła,
- wyrobienie stereotypu myślowego jakoby
wprowadzanie zamętu w organizacji było
cechą charakterystyczną czasów końca,
- uzależnienie procesów decyzyjnych
jednostki od "organizacji",
- wytworzenie poczucia niekompetencji
teologicznej u szeregowych "świadków",
- uprzednie zniszczenie kontaktów społecznych
poza "organizacją",
- obrzydzenie wszelkich alternatywnych
ugrupowań religijnych,
- zakaz kontaktów z osobami wyłączonymi,
- oczernianie byłych "świadków",
itp.
Oto parę przykładów z listów do Fundacji
"Słowo Nadziei":
Bardzo dziękuję za list i za broszury.
Przeczytałem je wszystkie. Bardzo jestem wdzięczna
za to wszystko. Przywróciły mi one pogodę
ducha i całkiem inne, lepsze spojrzenie na cały
świat i życie. Pragnę się z Wami nigdy nie
rozstawać. Bardzo chciałabym Was poznać,
porozmawiać i zawrzeć przyjaźnie. Ja z nauką
Świadków Jehowy zetknęłam się przez moich
dziadków, którzy należeli do organizacji,
ale nie długo. Dziadek nie mógł pogodzić
się metodami i zasadami jakie tam panowały.
Babcia wczepiła mi miłość do Biblii, księga
ta zaczęła mi się coraz bardziej podobać.
Pokochałam ją, darzę szacunkiem. Jest ona
dla mnie najwspanialszą księgą, księgą życia.
Po śmierci dziadków moja przyjaciółka
zabrała mnie na zebranie Świadków Jehowy,
na które została zaproszona. Był to rok
1986 i od tej pory nawiązałam z nimi
kontakt. Prowadzono ze mną studium biblijne
na podstawie książki pt. Będziesz mógł
żyć wiecznie na ziemi. Wiele spraw było
dla mnie niezrozumiałych od początku, wręcz
mi się nie podobały. Z tego tytułu doznałam
wiele przykrości, co przyczyniło się do
tego, że nie przyjęłam chrztu. Wywierano na
mnie wielką presję, abym stała się głosicielem.
Nie rozumieli moich możliwości i uwarunkowań
emocjonalnych. Ta presja przyczyniła się do
głębokiej depresji. W 1994 roku przestałam
chodzić na ich zebrania, jednak brakuje mi
spotkań z ludźmi, oraz rozmów na tematy
Pisma Świętego. Jestem osobą samotną,
chciałabym kogoś poznać, mieć przyjaciół,
którzy by mnie rozumieli
Moi Drodzy!
Mam styczność ze Świadkami Jehowy od
ponad 2 lat. Prowadzone jest ze mną studium
biblijne. Dzień przed tym jak miałem wyruszyć
po raz pierwszy do "służby
polowej" (głoszenie od domu do domu),
otrzymałem od Was "Słowo Nadziei",
które dało mi dużo do myślenia. Po
przeczytaniu odkryłem wiele błędów dotyczących
nauk ŚJ. Jednak mam obawy, czy to, co teraz
ma być prawdą, nie okaże się kłamstwem?
Gdy byłem w religii katolickiej szukałem
prawdy. Nawiązując kontakt ze "świadkami"
byłem bardzo szczęśliwy, że ją znalazłem.
Wierzyłem całym sercem w to, co dowiadywałem
się od "organizacji". Moje serce było
rozradowane, że nareszcie mogę służyć
Jehowie z całą godnością. W lipcu tego
roku przewidziany jest mój chrzest. Chciałbym
jak najlepiej spełniać wszystkie wymagania
Jehowy, które stawia przede mną, lecz kiedy
otrzymałem wasze czasopisma pojawiły się wątpliwości,
w moim umyśle powstał mętlik. Nie wiem w co
wierzyć. Wiem, że swoja wiarę muszę
utrzymywać wg Biblii. Wiem, że w niej
znajdują się główne nauki, których mam
przestrzegać. Mam zatem kilka pytań na które
chciałbym uzyskać odpowiedź na podstawie
Biblii. Proszę o przytoczenie wersetów.
Szanowna Redakcjo!
Bardzo dziękuję za przesłane mi
czasopisma i książkę pt. Zanim
zostaniesz Świadkiem Jehowy - przeczytaj!
Dzięki literaturze jaką otrzymałam i po
zapoznaniu się z nią, zaczęłam inaczej
widzieć organizację Świadków Jehowy i
powstrzymałam się z zacieśnianiem swoich
kontaktów z nimi. Przez to również nie wstąpi
tam trójka moich dzieci -- czyli cztery osoby
zostały uchronione od wejścia w machinę tej
organizacji . Cieszy mnie to, a jednocześnie
odczuwam głęboki żal, że coś, co wyglądało
tak dobrze i lepiej niż zwykły świat, okazało
się złudą. Moja wiedza o Bogu jest coraz
szersza dzięki zgłębianiu Biblii, ale nawet
z tą wiedzą czuję się w tym świecie jak
zbłąkana owca -- podobnie czują się moje
dzieci. Chciałabym gdzieś chodzić na wspólne
modlitwy i proszę Was o słowo otuchy i pomoc
w odnalezieniu w moim mieście ludzi, którzy
czczą Boga w duchu i w prawdzie.
Dlatego też próbie opuszczenia szeregów
"świadków" towarzyszy lęk, poczucie
winy i zamęt myślenia. Wielu podejmuje
uprzednio próby wprowadzenia zmian wewnątrz
organizacji (rozmowy, listy). Dość szybko
pozbawiają się jednak iluzji dostrzegając
niechęć, z jaką Towarzystwo przyjmuje
propozycje zmian od szeregowych "świadków".
Czasami, zgodnie z poradą starszych (czy też
publikacji), osoby mające wątpliwości czekają
latami na zmiany wprowadzone "odgórnie"
(tzw. nowe światło"). Momentem przełomowym
w stosunkach z "organizacją" jest
odważne spojrzenie na nią, jak też na otaczający
świat, "własnymi oczyma". Jest to
najczęściej następstwem przeżycia czegoś
szokującego we wspólnocie. Takie przeżycie
przyspiesza decyzję odejścia. Decyzja ta wiąże
się jednak z poważnym obciążeniem psychiki.
Uraz rozłąki psychologia określa jako
"post - Jehovah's Witnesses syndrom" i
porównuje do stanu po śmierci bliskiej osoby.
Siła doznanego urazu, zależna jest od wielu
czynników, między innymi od: długości czasu
związku z organizacją, zaangażowania,
struktury (kondycji) psychicznej jednostki, siły
osobowości, długości czasu (okresu), w jakim
następuje odłączenie się, pozostania w
organizacji osób bliskich, pomocy z zewnątrz.
Towarzyszą temu w różnym stopniu: strach, lęk,
wściekłość, zazdrość, rozczarowanie,
upokorzenie, apatia, bezsenność, natrętne myśli,
stany depresyjne, myśli samobójcze itp. Bardzo
często pojawia się utrata sensu życia i
towarzyszący żal straconych lat i możliwości.
Dla osób stabilnych emocjonalnie jest to najczęściej
pierwszy poważny uraz życiowy.
Wielu, pomimo faktycznego odejścia,
pozostaje jednak latami w silnym uzależnieniu
od własnej przeszłości. Stagnacja życiowa
sprzyja stałemu krążeniu myślami w wyżłobionych
koleinach. Silne przyzwyczajenie się do
dotychczasowego rytmu życia, jak też myślenie
wyuczonymi stereotypami, prowadzi niekiedy do
związania się z inną, podobną sektą. Stadium
powrotu do równowagi psychicznej przypomina
wychodzenie z ciężkiej choroby. Trwa przeciętnie,
w zależności od wielu czynników, około 1/4
do 1/3 czasu spędzonego w
"organizacji". Ponieważ uraz
emocjonalny ma wpływ na zdrowie fizyczne,
wskazane jest zasięgnięcie porady lekarskiej.
Aby skutecznie pozbyć się psychicznego uzależnienia
od środowiska Świadków Jehowy, jak też
ideologii Towarzystwa, konieczne jest zastąpienie
dotychczasowych przyjaźni, poglądów, wartości
etycznych, celów i struktury życia - nowymi.
Niewątpliwie bolesna jest utrata wieloletnich
(często jedynych) przyjaźni. Należy jednak uświadomić
sobie, iż wydany przez Towarzystwo zakaz
kontaktów z byłymi "świadkami" ma
za zadanie chronić "organizację"
przed masowym odejściem. Ponadto osobom
pozostającym w organizacji, sytuacja osób wyłączonych
jest zupełnie obojętna. Przez odpowiednią
interpretację powodów wyłączenia, pozostający
we wspólnocie traktują decyzje Komitetów Sądowniczych
jako sprawiedliwe. Tym, którzy chcieliby
ewentualnie podjąć polemikę grozi również
wyłączenie. Olbrzymią pomocą dla osób
zrywających kontakt jest zachętą, że również
poza organizacją można funkcjonować sensownie
i wartościowo. Odważne i samodzielne
spojrzenie na otaczający świat pomaga zbudować
nowe kontakty socjalne (niezwykle ważny element
uzyskania równowagi psychicznej). Konieczne,
choć niewątpliwie trudne jest wytyczenie
nowych celów życiowych. Stałe uświadamianie
sobie, iż kształtować można tylko przyszłość
(przeszłości nie da się zmienić), jak też
wiara we własny potencjał możliwości stać
się może źródłem potrzebnej energii. Bez
względu na wiek możliwy jest rozwój
hamowanych wcześniej talentów. Zajęcie się
czynnościami dotychczas zabronionymi (studia,
sport, hobby), będzie nie tylko wypełnieniem
czasu, ale też rekompensatą strat
emocjonalnych. Również aktywna pomoc ofiarom
sekt religijnych ma silne działanie
terapeutyczne. Duża ilość tworzonych
spontanicznie grup samopomocy świadczy o dużym
zapotrzebowaniu w tej dziedzinie. Warto także
zwrócić uwagę na sposób odżywiania się jak
też kondycję fizyczną. Odżywianie, jak też
ćwiczenia fizyczne, mogą mieć działanie
uspakajające. Wymienione powyżej wskazówki
mogą przyczynić się do przyspieszenia procesu
"resocjalizacji". Stara osobowość
stopniowo będzie wydawać się obcą, a nowe życie
nabierze pełniejszego blasku.
7.
Podsumowanie i wnioski
Badając grupy religijne z punktu widzenia
psychologii i socjologii dostrzec można zarówno
elementy pozytywne, jak też negatywne. Niewielu
jednak grupom udało się uniknąć problemów
opisanych w tym studium. Wiele z nich ma
charakter ogólny. Należy jednak pamiętać, że
niektóre doświadczenia nie dają się wręcz
przedstawić w słowach. Sformułowania takie
jak przygnębiony, zrażony, rozczarowany czy załamany,
nie są w stanie oddać tego, co przeżyły
poszczególne osoby. Dla tych, którzy nie
poznali organizacji ŚJ w sposób bezpośredni,
opisane zjawiska mogą być mało zrozumiałe.
Wiele spośród opisanych problemów towarzyszy
organizacji niemal od jej początków. Niektóre
jednak dotyczą czasów współczesnych, kiedy
to organizacja przeżywa poważny kryzys. W
ostatnich latach opuściły ją setki tysięcy
osób (w tym wielu wyższych rangą działaczy).
Towarzystwo Strażnica jest świadome, iż
"ograbianie" podwładnych z potrzeb
psychicznych, jak też ciągłe zmiany w
doktrynie prowadzą do podziałów. Wycofanie się
jednak z błędnych decyzji utrudnia zarówno
konserwatyzm, jak też świadomość, iż zmiana
pozycji przynieść może więcej problemów, niż
jej pozostawienie. W tej materii przywódcy ŚJ
nauczyli się niewątpliwie wiele od kościoła
katolickiego. Problemy z jakimi boryka się
obecnie organizacja Świadków Jehowy będą miały
niewątpliwie wpływ na przyszłość tego
ruchu. Trudno jednak przewidzieć czy przywódcy
zdecydują się na gruntowne reformy, jakich
domaga się nacisk od wewnątrz, czy też
pozostaną na stanowisku konserwatywnym.
Powszechnie uważa się, iż największym
wrogiem Towarzystwa "Strażnica" -
jest ono samo.