Czym tak na prawdę był
"Beth-Shan"?,
bo o tym obiekcie tym razem będzie mowa.
Znajdował się nie niespełna 1 kilometra
od "Beth-Sarim"- tzw. Dom Książąt,
i został
nabyty na rzecz Towarzystwa z plecenia prezesa
Rutherforda w 1940r. O tej nieruchomości literatura Towarzystwa
w całej swej historii, w zasadzie nie
wspomina. Usytuowanie jak i przeznaczenie tego konkretnego
obiektu w tamtym czasie nie było powszechnie
znane. Jak na owe czasy
obiekt stanowił swego rodzaju fortece mająca
chronić przed czymś nie znanym. Trudno
przypuszczać czego tak naprawdę obawiał się
przywódca sekty. Oficjalnie ów schron miał
chronić
Rutherforda podczas trwania Armagedonu, którego
daty osobiście zresztą zapowiadał. Ale on sam
zapewne w jego nadejście nigdy nie wierzył. Tak na prawdę
obiekt mógł być realnym
schronieniem dla
Rutherforda i jego najbliższych z kierownictwa
sekty, przed inwazją japońskiego lotnictwa. Beth-Shan, leżący
tuż u wybrzeży Oceanu Spokojnego w czasie
trwania II wojny św., w rzeczywistości mógłby
paść ofiarą niszczących nalotów
wroga, choć wprawdzie nie był to teren o
charakterze militarnym. Do dziś nie wiadomo czego mógł się
przezorny prezes tak obawiać,- chyba nie własnych
wyznawców którzy poczuli by się oszukani
kolejnym chybionym proroctwem Armagedonu. Jak
wiemy prezes miał na bakier z prawem, siedział
w więzieniu, ciągle czegoś się obawiał,
zamachu na własne życie, stąd też wzięła
się jego obsesja na punkcie własnego bezpieczeństwa.
Ale
dla czego do dzisiejszego czasu Strażnica usiłuje
skrywać te fakty z przeszłości dotyczące
obiektu zwanego Beth-Shan, czyżby to było
lepszą obroną niż rzetelne przedstawienie
prawdy. A może raczej przedstawienie
prawdy ośmieszało by Organizacje jeszcze
bardziej. Jak wiemy niszczący Armagedon miał
swą siłą zgładzić wszelkich złych tego świata.
Zobaczmy jak prezes Strażnicy usiłował się przed
nim uchronić. W tym celu wykonał dwie przemyślne kryjówki
znajdujące się głęboko pod ziemią. Być może
sądził że sam Jehowa go tam nie znajdzie.
Pierwszy kryjówka znajdowała się w
pomieszczeniach piwnicznych "wielkiej rezydencji" Prowadziło do
niej tajne wejście na wzór zapadni, a za nią znajdowały się
schody. Te z kolei do pomieszczenia mającego wymiary około 3m x 6m, w
którym na ścianach znajdowały się półki.
Natomiast drugi schron składał się z przestronnego
pomieszczenia o powierzchni przeszło
41 m2 które dla kamuflażu mieściło się głęboko
pod budynkiem gospodarczym. (strzałki na zdjęciach). Na
zapleczu tego budynku będącego stodołą dla kóz,
znajdował się węzeł sanitarny. Z korespondencji Freda Easona, człowieka który w 1945 nabył od
Towarzystwa część posiadłości oraz rezydencję, możemy się dowiedzieć:
"By dostać się do schronu należy wejść do łazienki i w gablotce z lekarstwami i pociągnąć ukryty drążek do siebie. Część ściany otworzy się ukazując nam schody prowadzące do pomieszczenia, które może być zidentyfikowane jedynie jako
schron" Był on osłonięty żelbetonowym stropem grubości
1 metra, mogącym chronić przed nalotem
bombowym. Jak widać o wszystkim dokładnie pomyślało, na miejscu była
bieżąca woda ze studni ze głębinowej liczącej
130 m, dodatkowo zbiornik na wodę ok. 45 tys. litrów,
wraz z osprzętem gaśniczym. Zapobiegliwy gospodarz
zaopatrzył się zapewne w jedzenie, picie, zwłaszcza
to które pomaga przetrwać trudne chwile, no i
wykonał też system wentylacyjny dla swego
lokum, bo pod ziemią też musiał by czymś
oddychać. Bunkier posiadał
generator prądotwórczy napędzany silnikiem
diesla, i w zapasie ok. 18
tys. litrów ropy, umieszczonej w podziemnym
zbiorniku. Wszystko to starannie ukryte i
zamaskowane. Na pierwszy rzut oka były to zabudowania
typowo rolnicze, które wraz z wyposażeniem
gospodarskim umiejscowione były na terenie sadu owocowego.
Razem wszystko to mieściło się na obszarze ok. 30
ha i nosiło miano "House of Security",
do którego nikt nie powołany nie mógł się zbliżać.
W
rzeczywistości ów schron przeciwbombowy (The Bomb Shelter)
na nic Rutherfordowi się nie przydał. Ani nie
był ochroną przed niszczycielskim Armagedonem,
ani przed złowrogimi bombami cesarza Huroshito.
Zmarł jak każdy śmiertelny człowiek
kompromitując swą działalnością cały swój
ruch religijny. Na zdjęciach
lotniczych umieszczanych poniżej (2,3) które
zostały wykonane na początku lat 60- tych
widzimy posiadłość wraz z zabudowaniami będącymi
pozostałością po kryjówce Rutherforda. Ten
duży budynek to główna rezydencja
Beth-Shan gdzie znajdowała się jedna z dwóch
sekretnych kryjówek. Natomiast
schron przeciwbombowy znajdował się w miejscu
oznaczonym strzałkami. W tym miejscu dla zmyłki
stała niegdyś stodoła. Do dziś tak na prawdę Strażnica przemilcza
fakt istnienia tej specyficznej warowni,
zbudowanej przecież z datków dla Jehowy od
swych wiernych, ufnie wyczekujących nastania Królestwa
Bożego. Dzisiaj jeden punkt możemy znaleźć
wspólny zarówno Strażnica Rutherforda jak i
obecna Organizacja stosując wysublimowane
metody psychomanipulacji, żeruje na głupocie, naiwności
i bezradności
zagubionych ludzi.
Fish

